Więcej informacji z Torunia na stronie www.pomorska.pl/torun
Pani Kamila, z wykształcenia politolog po Uniwersytecie Gdańskim, po kilkuletnim wychowywaniu synów, poczuła, że jest gotowa do podjęcia wyzwań zawodowych. Maciej ma już pięć lat, Mateusz cztery, więc są w doskonałym wieku na przedszkole. Ich mamie trudno było jednak znaleźć pracę.
- Wiedziałam, że w innych regionach Polski organizowane są projekty, które pomagają takim osobom jak ja wrócić na rynek. Szukałam więc podobnych przedsięwzięć u nas. I w końcu znalazłam - opowiada z radością.
Centrum Inicjatyw Społecznych CISTOR robił nabór 30 bezrobotnych mam do projektu "Wracamy". Zgłosiło się 150, ale pani Kamila wiedziała, że to coś dla niej!
Teraz, po pół roku stażu i udziale w kilku szkoleniach, pracuje na zlecenie dla Fundacji Pro Europa. Pisze projekty, rozlicza je, pomaga przy organizacji szkoleń i czuje, że rozkwita.
- Jestem spełniona, a moje dzieci są szczęśliwe, że mają zadowoloną mamę - mówi z uśmiechem.
Szkolenia pomogły jej uwierzyć w siebie. Po kilku latach przerwy w pracy zawodowej obawiała się, że nie sprosta oczekiwaniom pracodawcy. Podszkoliła się w obsłudze komputera, a rady wizażystki pomogły jej znowu poczuć się atrakcyjną kobietą.
Pani Kamila jest jedną z 22 matek, które wracają do pracy po dłużej przerwie. Jedna założyła działalność gospodarczą.
Małgorzata Kowalska, dyrektor Centrum Integracji Społecznej mówi, że wbrew pozorom nie było trudno znaleźć pracodawców, którzy chcieliby zatrudnić matki. Okazuje się, że to panie mogły wybierać sobie miejsca stażu z kilku propozycji.
- Niestety, z dwoma pracodawcami musieliśmy rozwiązać umowę, ponieważ źle traktowali uczestniczki projektu - nie ukrywa szefowa toruńskiego centrum CISTOR.
- Tylko kilku paniom nie udało się znaleźć pracy, ale nadal będziemy się starali pomóc im w tym - mówi Michał Siromski, koordynator projektu. Przyznając, że na początku też martwił się o jego powodzenie.
- Nasłuchałem się wielu opowieści o tym, że właściciele firm nie przyjmują matek - wyjaśnia.
Ewa Jeżejewska, także matka dwójki dzieci, kolejna uczestniczka "Wracamy" podkreśla, że wyrozumiały pracodawca dla kogoś takiego jak ona jest darem z nieba.
Pani Ewa dostała się do Remedisu i bardzo to sobie chwali. Jest obowiązkowa i pracuje z oddaniem, ale też: - Nie ma problemu, gdy muszę się na chwilę urwać. Mogę to odrobić innym razem - dodaje.
Małgorzata Kowalska, szefowa CISTOR-u ma nadzieję, że będzie mogła powtórzyć projekt jeszcze w tym roku. Chętni są. Zarówno mamy, jak i pracodawcy.