Ratusz wybrał najtańszą ofertę. Złożyła ją firma Hydrobudowa, która zaproponowała 121 mln zł za wzniesienie hali sportowej przy ul. Bema. Należy ona do grupy kapitałowej PBG.
Toruński magistrat będzie czekał do soboty na ewentualne odwołania od wyniku przetargu. Na razie żaden z dziewięciu oferentów, którzy starali się o kontrakt z miastem, protestu nie złożył. - Jeśli się to nie zmieni, już w najbliższy poniedziałek będziemy mogli podpisać umowę z wykonawcą - wyjaśnia Jarosław Więckowski, szef magistrackiego wydziału sportu i turystyki.
Hala sportowa przy Bema w Toruniu. Już wkrótce wbicie pierwszej łopaty
W przyszłym miesiącu magistrat ma zawrzeć umowę z miejską spółką Toruńska Infrastruktura Sportowa, która ma odpowiadać za budowę kompleksu oraz zarządzanie nim. Na razie szczegóły tego kontraktu owiane są tajemnicą. Wiadomo jedynie, że miasto prowadzi rozmowy z bankami i wciąż zastanawia się, czy oraz kto zaciągnie kredyt na sfinansowanie inwestycji. Przypomnijmy, że miasto musi wyłożyć 64 mln zł na budowę hali sportowej. 20 mln zł dostaniemy od Ministerstwa Sportu i Turystyki, a 36 mln zł mamy zagwarantowane od samorządu województwa.
Budowa hali zajmie półtora roku. Nadzór nad inwestycją miasto powierzy innej firmie. Równolegle z tym zadaniem drogowcy mają przebudować ul. Bema, która do zakończenia prac stanie się ulicą dwujezdniową.
Przy hali, która pomieści ok. 7 tys. osób, powstanie 800 miejsc parkingowych. Dodatkowe postoje stoją pod znakiem zapytania. Agencja Mienia Wojskowego nie jest zainteresowana przekazaniem miastu terenu, który umożliwiłby utworzenie wielopoziomowego parkingu.
To będzie wielofunkcyjny obiekt. Dzięki temu, że powstanie w nim 200-metrowa bieżnia, będzie można w nim organizować ogólnopolskie zawody lekkoatletyczne, a także koncerty i inne wydarzenia kulturalne.
Czytaj e-wydanie »
