Zobacz wideo: Szczepionkę na COVID-19 dostaniemy w pracy? Są nowe informacje!
Dobre wieści z ProNatury - Toruń nie utonie w śmieciach. Toruńskie MPO zdecydowało się opłacić w całości faktury za przyjęte przez spalarnię śmieci. Bydgoska spółka wyznaczyła ostateczny termin - 20 kwietnia na realizację przelewów. W przeciwnym razie, jak zapowiedziała, zamknie bramy dla toruńskich śmieci i zawiesi działalność stacji przeładunkowej w Toruniu. Kryzys jednak został zażegnany, stacja i bramy pozostaną otwarte.
- W związku z przelaniem przez MPO Toruń Sp. z o.o. wymaganych płatności informujemy, że Stacja Przeładunkowa ProNatury w Toruniu wznowiła przyjmowanie odpadów od MPO Toruń Sp. z o.o - poinformowała ProNatura.
Przypomnijmy, kilka dni temu Konrad Mikołajski, prezes spółki i wiceprezydent Bydgoszczy Michał Sztybel poinformowali, że MPO Toruń nie wnosi całości opłat za śmieci, które trafiają do ProNatury. MPO z kolei twierdziło, że płaci - ale zgodnie z wcześniejszym porozumieniem które zakładało, że na ewentualne podwyżki zgodę wyrazić musi strona toruńska - a takiej zgody nie było. Bydgoska spółka z kolei podnosiła, że wzrosły koszty "na bramie", a wyższe stawki płacą już wszyscy - oprócz Torunia.
Więcej o śmieciowym problemie w województwie przeczytasz tutaj
Kryzys śmieciowy w regionie
Na wtorkowej konferencji prasowej prezydent Torunia Michał Zaleski odniósł się do śmieciowego konfliktu z ProNaturą.
- Ten zakład nazywany spalarnią powstał tylko i wyłącznie dlatego, że jest wspólny dla Bydgoszczy, Torunia oraz ich otoczenia, dostaliśmy 400 milionów złotych z NFOŚiGW i UE, które zostały przeznaczone na jej budowę - przypomniał Michał Zaleski.
Dodał, że spalarnia nie jest obciążona kosztami spłaty kredytu i odsetek, więc powinna stosować właściwie, domyślnie - niższe ceny.
Ile za tonę śmieci chcą inne spalarnie?
Zdaniem ProNatury ceny "na bramie" i tak są skalkulowane na bardzo korzystnym poziomie zwłaszcza, że rodzaj odpadów które dostarcza Toruń w niektórych spalarniach w ogóle nie jest przyjmowany (to śmieci oznaczone kodem 19 12 19 czyli "inne odpady w tym zmieszane substancje i przedmioty z mechanicznej obróbki odpadów"). Spalarnie w Białymstoku i Poznaniu nie przyjmują ich w ogóle, spalarnia w Koninie chce za tonę takich odpadów 450 złotych (jeśli pochodzą z Konina) i 511 złotych "od obcych". I na brak chętnych nie narzeka. Spalarnia w Szczecinie za te odpady oczekuje natomiast 300 złotych. Tańsze jest spalenie odpadów o kodzie 20 03 01 czyli po prostu zmieszanych śmieci komunalnych. Tu ceny zaczynają się od 300 złotych w Szczecinie, przez 330 złotych w Białymstoku i 381 złotych w Poznaniu po 320 oraz 511 złotych złotych w Koninie (w zależności od tego skąd pochodzą). Przypomnijmy - Bydgoszcz pobiera 286 złotych za tonę odpadów bez względu na ich rodzaj.
- Nie zaakceptowaliśmy pełnej wysokości ceny na rok 2021, gotowi byliśmy zaakceptować cenę 10% niższą, ale spotkaliśmy się z odmową. Nadal prosimy i wnosimy abyśmy mogli wspólnie moglibyśmy przeprowadzić negocjacje w sprawie ustalenia ostatecznej ceny. Zasada przyjęta przez dwie rady miast jest zasadą obowiązującą - uważa jednak prezydent Torunia.
Aneks do umowy ze szkodą dla Torunia
- Niestety, doszło do takiej sytuacji dlatego, że MPO podpisało aneks do umowy który wskazuje, że MPO będzie płacić stawkę jaką zatwierdzi prezydent Bydgoszczy. Teraz ProNatura chce wyegzekwować z tej umowy cywilnoprawnej swoje prawa. Stąd próba wstrzymania odbioru odpadów, próba niezgodna z porozumieniem - podkreśla Michał Zaleski. - Wyjaśniamy dlaczego doszło do podpisania tego aneksu. Mam nadzieję, że te rozliczenia które są prowadzone uspokoją sytuację rozliczeniową. Natomiast dla nas zdumiewające jest, że mogło dojść do takiej sytuacji.
