Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Praktyki studenckie: daj się poznać z dobrej strony

(km)
Lech Kamiński
- Napisałem e-maila i zostałem zaproszony na rozmowę. To wystarczyło, żebym dostał się na praktykę - mówi student Grzegorz Majerski. Nie wszyscy mają tyle szczęścia. Inni mogą jedynie liczyć na fałszywy wpis w dzienniczku.

www.pomorska.pl/torun

Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun

Ewelina, absolwentka filologii polskiej na UMK opowiada: - Miałam praktyki w szkole, ponieważ chciałam zobaczyć, jak faktycznie będę czuła się w zawodzie. Części moich koleżanek dostała zaliczenie bez dnia pracy, bo zasugerowano im, że będą przeszkadzać.

Marlena, studentka historii sztuki UMK odbywała praktykę w jednej z galerii w Poznaniu: - Bardzo się nudziłam. Kazano mi przygotowywać materiały do internetu, ale poświęcałam na to pół godziny dziennie. Siedziałam tam bez sensu.

Grzegorz Majerski, student IV roku Politechniki Gdańskiej miał więcej szczęścia: - W ubiegłym roku byłem na praktyce w kopalni w Inowrocławiu i zainteresowały mnie urządzenia, na których tam pracowano. Mój opiekun powiedział mi, kto je wyprodukował i podsunął pomysł, abym w tym roku postarał się o praktykę w KDM-automatyka w Gniewkowie.

Student napisał e-maila, dostał zaproszenie na rozmowę i za kilka dni kończy czwarty tydzień obowiązkowej praktyki. Ma jednak nadzieję, że uda mu się zdobywać doświadczenie w firmie dłużej.
Inny praktykant tego samego przedsiębiorstwa, Łukasz Niewiara, student III roku automatyki i robotyki w Toruniu mówi: - Tutaj nie tylko obserwuję pracę inżynierów, ale również czynnie uczestniczę w realizowanych przez nich projektach na obiektach.

Maciej Zwierzychowski, prezes spółki KDM-automatyka wierzy, że inwestycja w zdolnych studentów się opłaca:
- Pozyskanie właściwych osób, specjalizujących się w dziedzinach, specyficznych dla naszej branży jest długotrwałe. Przyuczenie osoby, zatrudnionej bezpośrednio po ukończeniu studiów generuje bardzo wysokie koszty. Konstruktywnym rozwiązaniem dla nas jest możliwość weryfikacji pracownika podczas stażu lub praktyki, to znacznie ogranicza ryzyko.
Kilku pracowników jego firmy kontakt z nią zaczynało właśnie od praktyk.
Ewa Banaszak, kierownik Biura Karier UMK mówi: - Zauważam, że studenci coraz bardziej chcą wykorzystać czas praktyk efektywnie do budowania doświadczenia. My głównie zajmujemy się praktykami nieobowiązkowymi i widzimy, jak wielu studentów, którzy mieli już takie praktyki, stara się o kolejne. Dzięki temu się uczą.

Dobre zdanie o praktykantach ma także Beata Krzemińska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego: - Zdarzają się prawdziwe perełki, choć trzeba dostosować zadania do możliwości studentów. Ale nigdy to nie jest parzenie kawy. U nas nie ma czasu na to. Poza tym szanuję tych, którzy chcą się czegoś nauczyć. Trójka moich praktykantów w tej chwili na stałe pracuje na terenie urzędu.
Rzeczniczka nie uznaje podbijania dzienniczka praktyk bez pracy:
- Mieliśmy jedną niesumienną dziewczynę, nie wiedziała czego chce. W opinii, może jej nie złoiliśmy, ale nie udawaliśmy, że jesteśmy z niej zadowoleni.

Jak podkreśla Ewa Banaszak z toruńskiego Biura Karier, z badań losów absolwentów, którymi biuro się zajmuje, jasno wynika, że spora ich część dostała pracę właśnie dzięki praktykom: - Często w tym samym zakładzie pracy. A nawet jeśli nie, to i tak są one dużym atutem dla pracodawców, branym przez nich pod uwagę podczas rekrutacji.
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska