Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Rewolucja idzie do przedszkoli

Kamila Mróz
fot. archiwum
- Przedszkole bardzo zmieniło mojego syna - cieszy się Alina Szlaban. Od września 2011 w toruńskich placówkach przybędzie 450 miejsc. W następnych latach do przedszkola mają chodzić wszystkie chętne dzieci. Dlaczego?

Od kilku lat na wiosnę fora internetowe krzyczą: "Dlaczego moje dziecko nie dostało się do przedszkola?".

Czy więc Toruń jest miastem przyjaznym rodzinie? Na to pytanie starali się odpowiedzieć uczestnicy debaty w instytucie socjologii zorganizowanym przez fundację "Nie tylko Matka Polka".

Anna Kłobukowska, szefowa toruńskiej oświaty przewiduje, że w 2012 roku skończy się problem z miejscami w przedszkolach. Wyniknie to m.in. z tego, że od kilku lat w mieście rodzi się coraz mniej dzieci. Poza tym miasto zwiększa liczbę miejsc w placówkach publicznych i niepublicznych (również dotowanych). W ubiegłym o 170, w tym o 233, a w przyszłym aż o 450. Już wiadomo, że od 2011 Toruń rozbuduje oddziały w Zespole Szkół nr 2, w podstawówce w Grębocinie i przedszkolu nr 12. Powstaną też dwie nowe placówki niepubliczne przy ul. Moczyńskiego i w Kaszczorku.

W ubiegłym roku miasto zaczęło uruchamiać także oddziały przy szkołach. Anna Kłobukowska jednak przyznaje, że te pięciogodzinne się nie sprawdzają. - Rodzice nie traktują tylko przedszkola jako miejsca edukacji, ale również jako bezpieczne miejsce, w którym zostawiają dzieci, gdy sami są w pracy - mówi.

O tym, że chodzenie do przedszkola jest niezwykle ważne dla rozwoju dziecka przekonywał prof. Tomasz Szlendak.
- Rodzice mają tylko niewielki wpływ na kształtowanie osobowości dziecka - zaznaczał. - Nawet, jeśli bardzo się starają i dużo z nim pracują, nie zastąpią kontaktu z rówieśnikami. Dzieci wychowują się w grupach.

Profesor, powołując się na badania, mówił, że to w przedszkolu zachodzą dwie poważne rewolucje w rozwoju kilkulatka: nabywanie języka i tzw. teoria umysłu. O co chodzi? Przebywając w przedszkolach maluch wzbogaca słownictwo. - Warto więc posłać tam syna czy córkę, aby byli np. świetnym oratorem - mówił. Tutaj też dziecko nabywa umiejętności społeczne i emocjonalne niezbędne w jego późniejszym życiu zawodowym, np. kreatywność.

- To przedszkole uczy współdziałania, szkoła tego nie uczy - twierdzi Tomasz Szlendak.
Dlaczego więc brakuje placówek dla kilkulatków?
- Niektórzy mówią, ze wydatki na przedszkola konsumują budżet miasta - mówi radna Krystyna Dowgiałło. - To fatalna filozofia myślenia. Inwestowanie w dzieci, to inwestowanie w rozwój.

Radna proponuje rozwój alternatywnych form przedszkolnych, takich jak realizowany przez jej fundację Pro Europa projekt "Dzienna mama". Chodzi o domową opiekę nad kilkorgiem dzieci w elastycznych godzinach pracy.
- Bez wsparcia gminy, to projekt ekskluzywny. Na mieście ciąży obowiązek pozyskania na niego pieniędzy - uważa radna.
Teraz Toruń na przedszkola wydaje ok. 25 mln zł.

Osobną sprawą są żłóbki. - W 2005 roku zmniejszyliśmy w nich liczbę miejsc, bo nie były w pełni wykorzystane. Do 2008 roku nie mieliśmy problemu z umieszczeniem tam dzieci. Potem nastąpił boom - wyjaśnia Hanna Miller, dyrektor miejskiego wydziału zdrowia i polityki społecznej.
Przy ostatnim naborze zabrakło miejsc dla 166 bobasów.

Teraz do trzech żłóbków miejskich uczęszcza 253 maluchów, od września zostanie uruchomiona dodatkowa 20-osobowa grupa w "Trójce".
Potem ma być lepiej. Nie tylko żłobek i klub dziecięcy, ale również dzienny opiekun i niania - to formy opieki dla najmłodszych dzieci, które przewiduje przyjęty przez rząd projekt. Żłobki będą mogły powstać także przy zakładach pracy i uczelniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska