Zobacz wideo: Wywiad z Mariuszem Jedynakiem, wiceprezesem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych

Nadzieja Hajduczenia pochodzi z Górowa Iławieckiego na północy Mazur. Od wielu lat jest jednak związana z Toruniem - tu jest przewodniczką, a także germanistką w IV LO. Najbardziej znane są jednak jej pisanki, których co roku, z okazji Wielkanocy, powstają w jej domu setki.
Miłość do ozdabiania jajek pojawiła się w dzieciństwie, malowanie pisanek jest rodzinną tradycją. - Rodzice nie zawsze mieli na to czas, więc malowaliśmy my - najmłodsi i dziadkowie - wspomina pani Nadzieja. - Byłam wtedy taka mała, jak oni - uśmiecha się i wskazuje na swoje wnuczęta: 8-letnią Marysię i 4-letniego Dawida. Wszystkiemu przygląda się jeszcze jedna wnuczka - 2-letnia Łucja, ale ona na razie tylko podgląda.
- Potem malowałam ze swoim synem, ich tatą. A teraz z nimi, już trzy pokolenia - opowiada.
Trzy pokolenia zakochane w pisankach
Pani Nadzieja ze swoją rodziną jajka ozdabia techniką batikową. Polega ona na nakładaniu na jajka rozgrzanego wosku, a następnie malowaniu. - Trzeba uważać, bo wosk jest bardzo gorący. Kiedyś znajomy mi nie uwierzył, bo nie parowało. Poszłam zrobić herbatę i nagle słyszę krzyk - to był on, bo chciał się przekonać, czy to rzeczywiście takie gorące - wspomina z uśmiechem pani Nadzieja. Po nałożeniu farby na pisankę, zdejmuje się wosk, a pod nim zostaje ozdobny wzór.
Teraz tej uwagi i dbałości o najmniejsze szczegóły uczy wnuczęta. - Najbardziej lubię zatykać woskiem dziurki i potem malować - mówi Marysia. - Czasami mi się uda pomalować całe pudełko jajek, dziesięć pisanek - chwali się najstarsza wnuczka pani Nadziei, która razem z babcią pisanki ozdabia już od kilku lat. Dziś bez wspólnego "pisankowania" nie wyobraża sobie świąt.
- Kiedyś mieliśmy w szkole warsztaty z malowania pisanek i bardzo dużo już umiałam dzięki babci. Pani mnie pochwaliła - mówi z dumą Marysia.
Polecamy
Sposób na wyciszenie
Rodzinne ozdabianie pisanek to dla Hajduczeniów okazja do rozmów, żartów, wspólnego spędzenia czasu, ale przede wszystkim - wyciszenia.
- Kiedy razem ozdabiamy pisanki, od razu czuję atmosferę świąt, że się zbliżają - przyznaje pani Nadzieja. - Poza tym, malowanie wymaga dużo skupienia i uwagi, każdy szczegół jest ważny. Bardzo się przy tym skupiamy, mnie pomaga to się odstresować i wyciszyć.
Miłością do ozdabiania wielkanocnych jajek pani Nadzieja zaraziła męża - Mikołaja Hajduczenię, pułkownika Wojska Polskiego, proboszcza prawosławnej parafii św. Mikołaja. - Były lata, kiedy pomalowaliśmy nawet trzy tysiące pisanek - opowiada duchowny. - Powstawały wtedy najróżniejsze wzory, niektóre bardzo abstrakcyjne.
Polecamy:
Ciąża to nie choroba - mówią pracodawcy z Kujaw i Pomorza
Skarbówka sprzedaje sprzęty z "Osterii di Bitondo"! Co się dzieje?
Kujawsko-Pomorskie: Tak mieszkają milionerzy w regionie! Te wille są do kupienia
Toruń. Stadion Miejski za drogi dla toruńskich drużyn? "Na kolejne mecze naszego klubu nie stać"
Pisanki trafią do bliskich
Pani Nadzieja pisanki ozdabia symbolicznie - na niektórych jajkach jest baranek, gdzie indziej ryba, niektóre są ozdobione choinkami - symbolem długiego życia. Niektóre ozdoby są inspirowane Toruniem i przyrodą. Są też sakralne motywy - pani Nadzieja pokazuje pisankę z ozdobą inspirowaną ikoną.
Wśród pisanek Hajduczeniów są przeróżne jajka: głównie kurze, ale na ozdobienie czeka też ogromne strusie jajo, a na drugim biegunie przepiórcze. Te ostatnie pani Nadzieja przystroiła piórkiem - ozdoby są bardzo dokładne. Pisanki przyozdobią na Wielkanoc nie tylko dom, w którym powstały.
- Niektóre sprzedajemy, inne dajemy jako prezenty - głównie te najpiękniejsze - tłumaczy pani Nadzieja. - Kiedyś robiliśmy przed Wielkanocą tysiące pisanek. Pamiętam, że w latach osiemdziesiątych "Nowości" zamawiały półtora tysiąca jajek i dodawały je do świątecznego numeru - wspomina.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: