Komenda główna policji opublikowała statystyki dotyczące przestępstw narkotykowych w podstawówkach i gimnazjach. W minionym roku mundurowi naliczyli ich 800 w szkołach w całej Polsce.
W Toruniu w tym czasie do sądu trafiły wnioski dotyczące 23 nieletnich uwikłanych w narkotyki. Nieletnich - czyli w policyjnej terminologii: dzieci w wieku 13-16 lat. Jednak specjaliści, którzy na co dzień zajmują się tym problemem, przyznają, że to tylko wierzchołek góry lodowej. I szacują, że nie ma w mieście szkoły, która byłaby wolna od narkotyków.
Czytaj także: Golub-Dobrzyń. 41 "przypadków" nieletnich z narkotykami w tym roku
W Towarzystwie Rodzin i Przyjaciół Dzieci Uzależnionych "Powrót z U" w Toruniu rejestruje się rocznie średnio ok. 200 osób. Rejestruje - czyli decyduje się na systematyczną walkę z nałogiem. Ale pomocy szuka tam znacznie więcej torunian - średnio ok. tysiąca rocznie.
- Najczęściej zjawiają się u nas matki, które podejrzewają, że ich dziecko może być uzależnione od narkotyków - wyjaśnia Marzena Tomaszewska, wolontariuszka. - Przychodzą zwykle wtedy, gdy nastolatek zaczyna poważnie zawalać naukę w szkole.
Ale problemy w szkole to nie pierwszy objaw. Gdy się zaczynają, nastolatek ma już często za sobą dwa-trzy lata eksperymentów z narkotykami. Nie wszyscy rodzice rozpoznają jednak wcześniejsze symptomy. - To może być np. znacznie częstsze niż zwykle sięganie po jedzenie, charakterystyczne dla tych, którzy zażywają marihuanę - wyliczają wolontariusze. - Z kolei amfetamina wiąże się często z brakiem apetytu. Dalej: nocny tryb życia, nietypowe popołudniowe drzemki, zmiana zachowania, odsunięcie się od rodziców.
O skali zjawiska w Toruniu mogą też świadczyć badania, które przeprowadzili i opublikowali w książce dwaj naukowcy z UMK: Paweł Sobierajski i Jacek Szczepkowski. Pracownicy instytutu pedagogiki wzięli pod lupę 30 szkół w mieście. Były wśród nich gimnazja, licea, technika, zespoły szkół. Okazało się, że 43 procent uczniów szkół ponadgimnazjalnych i ponad 20 procent gimnazjalistów przyznaje się do kontaktów z marihuaną lub haszyszem. Prawie co czwarty uczeń twierdzi, że zażywał leki uspokajające lub nasenne. Na trzecim miejscu pod względem popularności są dopalacze, a po nich - amfetamina.
Jak pomóc uzależnionemu nastolatkowi? Nie ma jednego, stałego sposobu. Ratunkiem może być psychoterapia lub pobyt w ośrodku zamkniętym. - Jedna z matek porównała leczenia narkomanii do leczenia raka - mówi Marzena Tomaszewska. - W obu przypadkach zdarza się, że trzeba rzucić wszystko i pojechać do ośrodka na drugim końcu Polski, by ratować dziecko.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Wolontariusze podkreślają, by nie bagatelizować problemu. - Oczywiście po jednym skręcie nie trzeba wysyłać dziecka do ośrodka zamkniętego - mówią. - Ale ten "jeden skręt" to często początek poważnego uzależnienia, od niego się zaczyna. A dawka chemii w takiej ilości narkotyku jest porównywalną z tą zawartą w ok. 30 papierosach.
Czytaj e-wydanie »