https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Toruń tanio kupię

WALDEMAR PANKOWSKI
Sprzedając grunt pod budowę stacji paliw przy ul. Grudziądzkiej nie uszanowano nawet spokoju zmarłych.
Sprzedając grunt pod budowę stacji paliw przy ul. Grudziądzkiej nie uszanowano nawet spokoju zmarłych. Lech Kamiński
Czy w Toruniu działała zorganizowana grupa przestępcza, która zarabiała na sprzedaży gruntów pod hipermarkety i stacje benzynowe?

Takie pytanie od tygodnia zadają sobie śledczy z Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum Zachód. A do zastanowienia się czy przypadkiem kilka (badanych dotąd przez nich indywidualnie) spraw nie należy połączyć w jedną, skłoniło ich pismo Stowarzyszenia na Rzecz Praworządności i Ochrony Praw Człowieka.

Trzy unieważnienia

Organizacja ta - jak pisaliśmy już na łamach "Pomorskiej" - w ciągu ostatnich kilku miesięcy doprowadziła bowiem do unieważnienia przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze decyzji o warunkach zabudowy dla hipermarketu Geant oraz dwóch stacji benzynowych (trwa procedura odwoławcza). Decyzje wydały poprzednie władze miasta.
Za każdym razem mechanizm działań miejskich urzędników, zakwestionowany przez SKO, był ten sam. Wydawali dla danej inwestycji decyzję o warunkach zabudowy, choć była ona sprzeczna z planem zagospodarowania przestrzennego tego terenu. W miejscu centrum handlowego miały, zgodnie z planem, stać bloki mieszkalne. Dystrybutory benzyny stoją natomiast "w strefie ochrony XIX-wiecznej architektury uznanej za zabytkową" (stacja Esso przy ul. Kościuszki, dzisiaj Shell) oraz... na cmentarzu (BP, wcześniej Aral przy ul. Grudziądzkiej).

Nie znali prawa?

Szczególnie bulwersująca jest ta ostatnia sprawa. Nie wiadomo, w jaki sposób gminna działka (według planu przeznaczona pod rozbudowę sąsiedniej nekropolii) dostała się w prywatne ręce. Jeszcze bardziej zdumiewający jest fakt, że wydając w 1997 roku decyzję, która doprowadziła do zbudowania na niej stacji benzynowej, ówczesna szefowa magistrackiej architektury, powołała się na decyzję Zarządu Miasta o zmianie planu zagospodarowania przestrzennego. Problem w tym, co jednoznacznie stwierdziło Samorządowe Kolegium, że miejscy urzędnicy wykazali się "daleko idącą nieznajomością prawa", gdyż zmiany planu mogą dokonać jedynie radni.
Nie trzeba dodawać, że grunt, który w myśl planu nie nadaje się pod hipermarket lub stację benzynową jest znacznie tańszy. Za to, gdy właścicielowi działki uda się uzyskać warunki zabudowy dla danej inwestycji, wartość terenu znacznie wzrasta. Może więc sprzedać ją z zyskiem.
W dwóch z trzech opisanych wyżej sytuacji, właścicielem terenu, którego dotyczyły zakwestionowane przez SKO decyzje był toruński biznesmen Adolf Plewa. W załatwianiu formalności w UM pośredniczyło Biuro Doradztwa Real. Przypomnijmy, że w marcu br. szef tej firmy Mirosław Szrajer popełnił w tajemniczych okolicznościach samobójstwo. Decyzję o warunkach zabudowy wydawała ówczesna szefowa wydziału architektury Anna Rawluk, a w skład Zarządu Miasta w 1997 roku wchodzili: prezydent Zdzisław Bociek oraz jego zastępcy: Janusz Strześniewski, Józef Jaworski, Jerzy Janczarski oraz Wacław Stankowski.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska