Wyrok jest surowy - kodeks karny przewiduje za podobne przestępstwa do 12 lat więzienia.
Grzegorz C. zaatakował w wakacje minionego roku. Wszedł w nocy przez balkon do mieszkania torunianki. Wyciągnął atrapę pistoletu i zmusił kobietę, by dotykała go w miejscach intymnych. Potem uciekł.
Czytaj: Wszedł przez okno torunianki i ją molestował. Wcześniej siedział za gwałty
Miesiąc później w podobny sposób dostał się do mieszkania kolejnej torunianki. Sterroryzował ją metalową pałką, groził, że zabije jej dzieci, śpiące w pokoju obok. Był w mieszkaniu całą noc, ale - podobnie jak poprzednio - nie zgwałcił kobiety. Prawdopodobnie do gwałtu nie doszło, bo obie torunianki nie dały się zastraszyć napastnikowi. Przeciwnie: zachowały zimną krew i wdały się z nim w rozmowę. Zawiadomiły też policję, choć napastnik groził, że jeśli to zrobią, zemści się.
Czterdziestolatek został zatrzymany kilka dni później - okazało się, że jest dobrze znany mundurowym. Pół roku wcześniej wyszedł warunkowo z więzienia. Odsiedział tam 6,5 roku po tym, jak sędzia skazał go na 8 lat za gwałty. Pierwszy raz zaatakował w 2008 roku, gdy napadł na toruniankę. Później zaatakował jeszcze pięć razy. Za każdym razem gwałcił swoje ofiary, sprawdzał ich dowody osobiste i zastraszał, by nie zawiadomiły policji. Jednej z kobiet ukradł telefon - i to pozwoliło mundurowym go złapać. Mężczyzna wpadł, gdy zdecydował się zastawić go w lombardzie.
Wyrok nie jest prawomocny.
Czytaj: Najgorsza noc w życiu torunianki... Nocą przez okno wszedł seryjny gwałciciel
Czytaj e-wydanie »