Po otwarciu kolejnego odcinka A1 między Toruniem a Włocławkiem został zamknięty zjazd z drogi krajowej nr 91 na trasy szybkiego ruchu. Kierowcy, którzy wybierają się w kierunku Łodzi, mogą wjechać na autostradę przez węzeł Nieszawka i Lubicz. Ale to oznacza nadkładanie drogi. Od kilku lat miasto przygotowuje dodatkowy wjazd na S10 (i dalej na A1 w Czerniewicach), czyli węzeł Kluczyki. Układ ma być częścią trasy staromostowej i w pierwszym etapie ma łączyć S10 z trasą średnicową Podgórza, a w kolejnym - ze starym mostem.
Czytaj także: Drugi kwartał to termin zakończenia budowy A1 w regionie... Teoretycznie
Na takie rozwiązanie nie zgadzają się mieszkańcy m.in. ul. Okólnej czy Łącznej, których domy będą sąsiadować z trasą, a także kilka organizacji: Stowarzyszenie Stawki, "Toruń bez hałasu" i Pracownia Zrównoważonego Rozwoju.
GDOŚ uchylił decyzję
Ich protest okazał się skuteczny. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w styczniu uchyliła decyzję środowiskową dla inwestycji i przekazała ją do ponownego rozpatrzenia Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Decyzja wymaga obszernych uzupełnień np. prognoz natężenia ruchu czy wskazania różnic między wariantami trasy. Bez tego dokumentu miasto nie może wystąpić o zezwolenie na realizację inwestycji.
Jakie argumenty mieli protestujący? - Miasto powinno wykonać studium, które wskazałoby najlepszą formułą połączenia południowego Torunia z autostradą - podkreśla Maciej Cichowicz, radny PO i wiceprezes Stowarzyszenia Stawki. - To nie jest tylko lokalny problem mieszkańców lewobrzeża, ale wszystkich torunian, którzy poprzez most na Wschodniej mogą jechać dalej np. w kierunku Łodzi, Bydgoszczy czy Poznania.
Cichowicz wskazuje, że najlepszym rozwiązaniem jest połączenie miasta z A1 w Czerniewicach np. od ul. Łódzkiej, a nie budowanie węzła Kluczyki. - Nie po to budujemy nowy most, aby pozostawić go bez bezpośredniego połączenia z A1 i kierować tranzyt z węzła Kluczyki wprost na stary most i Starówkę - mówi radny. - Budowa węzła w Czerniewicach kosztowałaby ok. 50 mln zł, o połowę mniej niż trasy staromostowej między S10 a starym mostem, oraz separowałby lewobrzeżne osiedla od tranzytu.
Stowarzyszenie Stawki protestuje też przeciw rozbudowie ul. Łódzkiej między ul. Andersa a Lipnowską o dodatkową nitkę. Ma to również związek z węzłem Kluczyki. - Nie uważamy, że nie należy remontować ul. Łódzkiej, ale mamy wątpliwości, czy potrzebna jest budowa drugiej jezdni - mówi Cichowicz i wskazuje na jedno z opracowań mówiące o tym, że w najbliższych latach ruch na tej ulicy wzrośnie o ok. 1,5 tys. aut. - Studium, o wykonanie którego apelujemy, powinno wskazać najlepsze rozwiązanie. Dwujezdniowe trasy w mieście powinny być budowane rozważnie. Szybkie, tanie i bezkolizyjne drogi mogą przyciągać bowiem ruch tranzytowy.
Co dalej z Kluczykami i Łódzką? Miasto złożyło do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargę do decyzji GDOŚ dotyczącej węzła Kluczyki.
Miasto poszło do sądu
- Nie zgadzamy się z wieloma jej zapisami - tłumaczy Stefan Kalinowski, wiceszef Miejskiego Zarządu Dróg. - Węzeł Kluczyki to jedyne miejsce w granicach miasta na S10. Jego budowa nie wyklucza połączenia miasta z autostradą w Czerniewicach.
Oprotestowana decyzja środowiskowa dla rozbudowy ul. Łódzkiej ma natomiast rygor natychmiastowej wykonalności. A to oznacza, że miasto nie musi czekać z podjęciem dalszych działań na werdykt GDOŚ. MZD już wystąpił o zezwolenie na realizację tej inwestycji. Teraz wszystko w rękach wojewody. Miasto na rozbudowę Łódzkiej w tegorocznym budżecie zaplanowało 7,5 mln zł.
Czytaj e-wydanie »