Zasady konkursu były proste: wystarczyło nadesłać propozycję miejsca niebezpiecznego dla kierowców lub pieszych. Pomysłów było wiele.
- Dostaliśmy kilkadziesiąt zgłoszeń - przyznaje Jacek Beszczyński z Mundurowego Klubu Motorowego Rzeczypospolitej Polskiej, który razem z toruńską policją zorganizował konkurs.
Rondo? Na razie tylko na papierze
Najczęściej powtarzało się jedno miejsce: plac Chrapka. To skrzyżowanie trzech dróg krajowych od lat sprawia wiele kłopotów nie tylko kierowcom, ale i pieszym. Skomplikowany układ jezdni przecina dodatkowo torowisko, co czasami dezorientuje kierowców.
Czytaj także: Na placu Chrapka w Toruniu zrobią rondo turbinowe
Wśród skrzyżowań, które torunianie uznali za niebezpieczne, pojawiło się również przecięcie ulic Reja i Broniewskiego. - Dalej: skrzyżowanie Lubickiej i Ślaskiego, okolice ul. św. Antoniego na Wrzosach - wymienia niektóre z propozycji Beszczyński. - Ktoś zwrócił też uwagę na wyjazd z ul. Osiedlowej na św. Józefa. Rośnie tam szpaler drzew, które mogą ograniczać kierowcom pole widzenia.
Ale okazuje się, że odczucia kierowców nie zawsze mają oparcie w twardych danych liczbowych. Toruńska policja na bieżąco liczy wypadki i stłuczki w różnych punktach miasta. - Nie ma jednej, stałej listy niebezpiecznych miejsc - podkreśla Wiesław Rospirski, naczelnik toruńskiej drogówki. - A punkty, które wskazali mieszkańcy Torunia, nie zawsze pokrywają się z naszymi danymi. Choć prawdą jest, że akurat na placu Chrapka rzeczywiście bywa niebezpiecznie.
O przebudowie feralnego skrzyżowania mówi się od wielu miesięcy. Po konsultacjach z torunianami miasto zdecydowało się stworzyć w tym miejscu rondo turbinowe - takie, na którym w przeciwieństwie do zwyczajnego ronda nie ma możliwości zmiany pasa ruchu z zewnętrznego na wewnętrzny lub odwrotnie.
Ale rozmowy o inwestycji stanęły w martwym punkcie. Jest już projekt, dokumentacja i kosztorys, ale nie ma pieniędzy. Miasto szuka zewnętrznych konkursów, dzięki którym mogłoby zdobyć unijne pieniądze na przebudowę ronda. - Na razie jednak żaden taki konkurs, w którym moglibyśmy wziąć udział, nie został ogłoszony - mówi Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik prasowa Miejskiego Zarządu Dróg.
Najsłabszy element układanki - kierowca
Gdzie jeszcze bywa groźnie? Okazuje się, że choć trudno jest stworzyć stałą mapę "czarnych punktów", to jednak można wskazać miejsca, w których do wypadków i stłuczek dochodzi częściej - w zależności od pory roku i pogody.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
W ostatnich dwóch miesiącach minionego roku na czarnej liście skrzyżowań królowało przecięcie się al. Jana Pawła II z Czerwoną Drogą.
W listopadzie najbardziej niebezpieczną ulicą była Szosa Lubicka, a w grudniu - Grudziądzka, na której mundurowi naliczyli wówczas aż 20 stłuczek. Sporo kraks było też na ul. Chełmińskiej czy Chrobrego.
- Z naszych statystyk wynika jednak, że najczęstszą przyczyną wypadków wcale nie jest zła infrastruktura drogowa - podkreśla Rospirski. - Najczęściej jest to nieustąpienie pierwszeństwa, nadmierna prędkość albo brak bezpieczniej odległości od jadącego wcześniej pojazdu. Te dane pokazują, że najsłabszym elementem układanki jest, niestety, człowiek.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje