Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Torunianin skacze z 3 tysięcy metrów. Jednocześnie robi zdjęcia. "Nie zazdrościłem Baumgartnerowi"

Ewelina Sikorska
- Mam na koncie dokładnie 4 132 skoki - opowiada Sławomir Bednarski (z prawej)
- Mam na koncie dokładnie 4 132 skoki - opowiada Sławomir Bednarski (z prawej) Piotr Kut
- Mój rekord? Piętnaście skoków w ciągu dnia - opowiada Sławomir Bednarski. Ten spadochroniarz fotografuje i nagrywa wyczyny innych śmiałków.

Dziesięciopiętrowy wieżowiec ma około 30 metrów. Sławomir Bednarski skacze ze spadochronem zazwyczaj z 3 tysięcy metrów. To tak, jakby skoczyć z - ustawionych na sobie - stu wieżowców.

Przy okazji, torunianin uwiecznia na zdjęciach i kamerze podniebne wyczyny innych śmiałków.

Czytaj także: Skakał ze spadochronem ponad 2500 razy i stworzył nowy styl

Szlak przetarł mój chrzestny

- Skaczę z kolegą, instruktorem tandemowym, Markiem Tarczykowskim - opowiada pan Sławek. I śmieje się: - Zapewniamy pamiątkę osobom, które chcą oderwać się od szarej rzeczywistości. Dosłownie. Wszystko zaczęło się 17 lipca 1994 roku na terenie Aeroklubu Pomorskiego w Toruniu, właśnie wtedy oddałem pierwszy skok. Nie byłem jeszcze pełnoletni, potrzebowałem zgody rodziców. Nie było z nią problemów. Drogę przetarł mój wujek chrzestny, który skakał w wojskach powietrzno-desantowych. Dzięki niemu tata wiedział, z czym to się je.

Po dwudziestominutowym locie pan Sławek opuszcza samolot. Bez otwartego spadochronu może spadać z wysokości 3000 metrów około 45 sekund.

- Bezpieczeństwo? Oprócz głównego spadochronu, mam jeszcze dodatkowy - zdradza. - Odpukać, na razie nie musiałem z niego korzystać. Obyło się bez przerażających przygód, wypadków. Wymogi, które musi spełniać skoczek? Powinien mieć ręce, nogi i głowę na karku. Zwłaszcza to ostatnie. Konieczna jest też absolutna trzeźwość. Skakanie w tandemie cieszy się dużą popularnością. Ba, pojawili się u nas nawet rodzice z dziewięciolatką i synem w podobnym wieku. Co się okazało? Dzieci skoczyły. Moja córka będzie mogła to zrobić, kiedy skończy szesnaście lat. Skok ze spadochronem to stres, tylko wariaci się nie boja.

Nie zazdrościłem Baumgartnerowi

Pan Sławek podziwiał z lotu ptaka Brazylię. Duże wrażenie zrobiły na nim również szwajcarskie Alpy widziane z góry.

- Ale Toruń też się świetnie prezentuje - zapewnia. I wylicza: - Ciekawie wyglądała budowa mostu, autostrady. I Starówka. Wprawdzie jest dość daleko od aeroklubu, ale i tak ją widać.

Torunianin oglądał Austriaka Felixa Baumgartnera, kiedy ten wykonał skok ze stratosfery z wysokości 38 969 metrów?

- Śledziłem tamto wydarzenie, ale nie zazdrościłem Baumgartnerowi - odpowiada pan Sławek. - Do czegoś takiego trzeba mieć ogromne doświadczenie. Baumgartner przygotowywał się przez dwa, trzy lata. Podziwiam go, ale raczej nie zdecydowałbym się na taki wyczyn. Ile mam skoków na koncie? Mogę powiedzieć dokładnie, bo każdy zapisuję - 4 132. Był taki dzień, kiedy oddałem piętnaście. Latem, wiosną jest dobra pogoda, ale okres pomiędzy listopadem a marcem nie sprzyja spadochroniarstwu. Chmury są za nisko.

Jak zdradził fachowiec, kiedy termometry na dole pokazują ok. 20 stopni Celsjusza, na wysokości 4 czy 3 tys. metrów temperatura jest minusowa. Ale czasem zdarza się, że temperatura u góry jest wyższa niż na ziemi.

- Jestem zawodowym żołnierzem, skoki to moja pasja - podkreśla pan Sławek. - Kiedyś zaspokajały ciekawość, dziś zapewniają sporą dawkę adrenaliny i satysfakcję z radości osób, które filmuję.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska