Mieszkańcy Torunia mają takie zdanie o kontrolerach biletów, których można spotkać w środkach komunikacji miejskiej w naszym mieście.
Poniedziałek, godzina 9:10, autobus linii nr 15. Na przystanku na ulicy Fałata wsiada dwóch kontrolerów. Zaczynają sprawdzać bilety u pasażerów. Z tyłu autobusu stoi dwóch podpitych mężczyzn. Kiedy kontroler chce zobaczyć ich bilet, słyszy:
"Gościu daj sobie spokój. Masz przecież okulary, więc chyba nie muszę ci pokazywać biletu, bo widzisz, że go mam."
Co zrobili kontrolerzy? Odeszli. Zrezygnowali ze sprawdzania biletów podchmielonych mężczyzn i przesiedli się na następnym przystanku do innego autobusu. To relacja naszych słuchaczy, którzy zgłosili ten sygnał naszej redakcji
Jak się okazuje nie jest to odosobniony przypadek. Niekonsekwencję w pracy kontrolerów potwierdzają mieszkańcy Torunia.
Miejski Zakład Komunikacji ustala teraz o których kontrolerów chodzi i jak dokładnie wyglądała cała opisana wcześniej sytuacja. Jak jednak zapowiada kierownictwo MZK kontrolerzy zobowiązani są sprawdzać bilety u wszystkich pasażerów, bez wyjątków.