"Po Fordonie kręci się facet w wojskowym mundurze. Zaczepia młode dziewczyny. Mnie zaczepił miesiąc temu, wypytując, czy mam skończone 15 lat, czy chcę się bliżej poznać i zastawił mi drogę bez możliwości przejścia. Później spotkałam go na przystanku autobusowym Przybory, w Biedronce przy Andersa. Najczęściej można go spotkać na osiedlu Tatrzańskim" - brzmi wpis na grupie FB Fordon na co dzień.
Niebieskie oczy, uśmiech, pałka teleskopowa?
Dalej, w poście zamieszczonym na tym forum czytamy, że podobno "coraz więcej ludzi zgłasza nieprzyjemne sytuacje z nim". Jak podaje autorka wpisu, do jednego z takich zdarzeń miało dojść 6 września. Mężczyzna rzekomo "zaatakował" koleżankę autorki postu, łapiąc ją "za rękę". Podobno też "chciał gdzieś z nią iść".
Z opisu wynika, że chodzi o osobę średniego wzrostu i o ciemnych włosach. Ma, jak czytamy, "charakterystyczne niebieskie oczy" i "psychopatyczny uśmiech" (pisownia oryg.). Ponadto ma również nosić "pałkę teleskopową".
- Uważajcie na siebie - ostrzega autorka postu.
Pod tym wpisem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy innych mieszkańców Fordonu, którzy ostrzegają się nawzajem, podając również relacje związane z rzeczonym mężczyzną. "Jakiś czas temu widziałem go w Biedronce na GOPR-u i się zastanawiałem co to za gość", napisał jeden z użytkowników forum. Z kolei inna mieszkanka potwierdzała: "Też go widziałam, ale żadnej nieprzyjemnej sytuacji na szczęście nie miałam. Zastanawiałam się po prostu, co to za gość".
Jedna z osób zapytała, czy sprawa została zgłoszona policji. Padło zapewnienie, że mundurowi wiedzą już o tych sytuacjach.
Dzielnicowy w Fordonie wie o sprawie
Okazuje się, że istotnie historia dotycząca tajemniczego mieszkańca Fordonu jest znana policji. Co więcej, doszło też do wizyty mundurowych w mieszkaniu wskazanej osoby.
- Ustaliliśmy miejsce zamieszkania tego mężczyzny. Policjanci byli u niego, na miejsce wezwano również karetkę pogotowia. Jak jednak ocenili medycy, mężczyźnie nie jest potrzebna pomoc medyczna, w tym leczenie psychiatryczne - mówi asp. Krzysztof Bratz, z Zespołu Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
Oficer prasowy bydgoskiej komendy podkreśla ponadto, że o sprawie został poinformowany dzielnicowy, który ma te okoliczności pod kontrolą.
- Mężczyzna nie jest o nic podejrzany, nie postawiono mu żadnych zarzutów. Jak dotąd, nie stwierdzono, by popełnił jakiekolwiek przestępstwo, a tylko w takiej sytuacji możemy podjąć stosowne kroki - dodaje asp. Bratz. - Sytuacja jest po kontrolą - dodaje rzecznik.
