Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruńska fundacja KOT pomaga okaleczonym zwierzakom

Magdalena Stremplewska
fot. Lech Kamiński
W domu ma sześć kotów, dwa psy i jeża. W razie potrzeby opiekuje się kolejnymi zwierzakami. Swoją pasją Lidia Błaszczyk już zaraziła dwuletniego syna, Mikołaja.

- Kiedy Mikołaj widzi na ulicy jakiegoś kotka lub pieska, od razu woła: "Kocham, kocham!" - mówi z dumą prezes toruńskiej fundacji KOT.

Pomysł na Koty Otoczone Troską pojawił się prawie dziesięć lat temu. Wówczas pani Lidka, jej przyszły mąż i kilka koleżanek ze studiów zaczęli opiekować się okaleczonymi i porzuconymi futrzakami. Na początku brali koty do swoich domów, a środki na pielęgnację, żywność i leczenie pochodziły wyłącznie z własnej kieszeni. Szybko okazało się, że to za mało. Pięć lat później swoją działalność sformalizowali. Nie biorą za to pieniędzy.

- Pomagamy, bo jest taka potrzeba - wyjaśnia Lidia Błaszczyk. - Schroniska nie są z gumy, a na naszych ulicach, działkach i klatkach schodowych wałęsa się bardzo dużo opuszczonych i poranionych kotów, które wymagają natychmiastowej opieki.

W fundacji zajmują się przede wszystkim przygotowaniem zwierząt do adopcji. Chodzi głównie o koty, ale pod ich skrzydła trafiają też psy, świnki, króliki i inne zwierzaki. Opiekują się nimi do czasu, gdy znajdzie się dla nich dom. Nowych opiekunów starają się sprawdzić zanim przekażą im zwierzątko. - Nie chcemy, by takiego pokaleczonego kota spotkało kolejne nieszczęście - mówi pani Lidia.

W ciągu kilku lat działalności fundacji udało się znaleźć nową rodzinę dla kilkuset zwierzaków. Te koty, które przed chorobą lub wypadkiem dobrze czuły się w swoim środowisku, po wyleczeniu wracają do piwnic lub na działki - Prawie dwieście kotek wysterylizowaliśmy, dzięki czemu nie powiększyło się grono niechcianych i krzywdzonych zwierząt - wyjaśnia Błaszczyk.

Szefowa fundacji dodaje, że ich działalność to jedynie kropla w morzu potrzeb. - Mimo że bardzo się staramy, nie możemy pozytywnie odpowiedzieć na wszystkie sygnały, które do nas docierają, bo nie mamy takich środków. Zawsze jednak służymy radą i liczymy na to, że osoby, które zobaczą krzywdę zwierzęcia, nie będą przechodzić obok tego obojętnie.
Od ubiegłego roku fundacja KOT jest organizacją pożytku publicznego. To oznacza, że możemy ją wspierać, oddając jeden procent podatku. Ale pomóc można każdego dnia. - Najważniejsze, by nie brakowało ludzi, którzy, choćby tymczasowo, zechcą zaopiekować się zwierzakami. Poza pomocą finansową, przyda się też rzeczowa w postaci transporterów, koców, kuwet, środków czystości i na pchły, a także artykułów biurowych - wyjaśnia Błaszczyk.
Zainteresowani współpracą z fundacją powinni odwiedzić stronę www.fundacjakot.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska