Toruński Budżet Obywatelski - uwolnijmy energię torunian - to nazwa projektu, nad którym klub PO pracował od trzech miesięcy.
- Dostrzegamy w Toruniu pilną potrzebę zwiększenia realnego wpływu mieszkańców na decyzje podejmowane przez magistrat - mówi Paweł Gulewski, radny PO i dodaje że, najskuteczniejszym narzędziem zwiększania udziału torunian w życiu miasta, oprócz konsultacji, jest wprowadzenie mechanizmu budżetu obywatelskiego. Z tego rozwiązania korzysta coraz więcej polskich miast, m.in. Sopot, Poznań i ostatnio Elbląg.
Jak to działa?
Mieszkańcy dzielą i rządzą
Sopot w tym roku na budżet obywatelski zaplanował 4 mln zł, za rok cała pula zwiększy się do 6 mln zł.
Poznaniacy mogą zaś zgłaszać wydatki do 10 mln zł. Propozycje przedstawia się na specjalnym formularzu. Muszą spełnić jednak kilka warunków: być możliwe do realizacji, przydatne dla mieszkańców, powinny mieć znaczenie ponadlokalne oraz nie generować w przyszłości nadmiernych kosztów utrzymania. Ostatecznie o tym, co w danym roku będzie realizowane, decydują mieszkańcy, głosując w internecie oraz w wyznaczonych punktach urzędu miasta.
Czytaj także: Budżet Torunia 2012. Inwestujemy i tniemy
Toruńska PO na początek proponuje, by pula na obywatelskie wydatki wyniosła 2 mln zł - po 500 tys. zł na każdy z czterech okręgów wyborczych.
Wprowadzenie budżetu obywatelskiego radni PO podzielili na siedem kroków. Po wrześniowej inauguracji programu do władz Torunia, radnych, organizacji pozarządowych, liderów społecznych, a także rad okręgów trafią zaproszenia do współpracy. - Następnie odbędzie się walne spotkanie zainteresowanych podmiotów - mówi Łukasz Walkusz, wiceszef rady miasta (PO). Tam ma powstać formuła współpracy na linii radni - urzędnicy - organizacje pozarządowe. Kolejnym krokiem będą prace nad projektem uchwały, który ma zawierać model, ordynację i szczegółowe zasady budżetu obywatelskiego. Następnie zostanie on poddany konsultacjom społecznym.
Jak długo to potrwa?
- Ten proces może zająć nawet trzy, cztery miesiące - przyznaje Gulewski. - Pilotażowy program mógłby wystartować jednak już w przyszłym roku. Wszystko zależy od tego, czy tę propozycję poprą władze Torunia, a także radni koalicyjnych klubów w radzie miasta: Czasu gospodarzy, PiS i SLD.
Klub PO podkreśla, że to rozwiązanie daje mieszkańcom realny wpływ na budżet miasta i rozwiązywanie najpilniejszych problemów.
- To narzędzie demokracji bezpośredniej podobnie jak konsultacje społeczne, ale w odróżnieniu od nich decyzje podjęte przez mieszkańców są wiążące do władz - zaznacza Gulewski.
Czytaj e-wydanie »