Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruńska rada miasta. Klub PO coraz mniejszy

Wojciech Giedrys
www.bip.torun.pl
Lidia Chamarczuk-Mazurek wystąpiła z klubu PO. - Nie chcę tego komentować - mówi radna. Poszło o budowę dachu nad Motoareną.

www.pomorska.pl/torun

Więcej informacji z Torunia na stronie www.pomorska.pl/torun

Przypomnijmy: 29 kwietnia, na sesji rady miasta radni debatowali o budowie zadaszenia nad torem żużlowym na Motoarenie. Inwestycja podzieliła rajców. W klubach PiS-PT oraz PO nie było dyscypliny. Z pierwszego wyłamali się Zbigniew Ernest oraz Grzegorz Górski, a z drugiego - Lidia Chamarczuk-Mazurek.

- Nie chcę w tej chwili o tym rozmawiać - usłyszeliśmy, dzwoniąc we wtorek do radnej. - W sumie to jest mi przykro, że teraz przy tej okazji jest takie zainteresowanie. Nikt wcześniej się właściwie nie interesował, jak myślę i jak głosuję.

Oni za dachem, ona przeciw

Jak się dowiedzieliśmy, radna tuż po głosowaniu, podczas którego przegłosowano budowę dachu, podeszła do szefa rady Waldemara Przybyszewskiego i zadeklarowała, że rezygnuje z członkostwa w klubie PO.

- Tak odebrałem tę rozmowę - mówi Przybyszewski. - Poczekajmy do posiedzenia klubu, które odbędzie się w poniedziałek.

- Oficjalnie nie trafiła do mnie rezygnacja - mówi Krystyna Dowgiałło, szefowa klubu PO. - Poróżniła nas kwestia budowy dachu nad torem żużlowym na Motoarenie. Próbowaliśmy ją przekonać na spotkaniu klubu. Nie było żadnego zamordyzmu, presji czy dyscyplinowania. Nie mamy w zwyczaju wprowadzać dyscypliny podczas głosowania.

Samorządność kuleje?

- Radna nie przedstawiła żadnego argumentu, dlaczego planowała głosować za tym przedsięwzięciem - podkreśla Przybyszewski. - Dziś z pełną odpowiedzialnością, oceniając jej pracę w radzie miasta, mogę powiedzieć, że to był błąd, że znalazła się na naszej liście wyborczej. Bardzo rzadko zabierała głos na sesjach. Dziwią więc mnie pretensje, że nikt się nie interesował, co myśli i jak głosuje.

Przybyszewski podkreśla, że w podobny sposób pracuję też inni radni np. Czasu gospodarzy. - Współczuję im - mówi szef rady miasta. - Oczekuje się od nich określonych zachowań. Ostatnio poprosiłem, aby radny Edward Wiśniewski referujący jeden z projektów uchwał pierwszy raz pokazał się przy mównicy. Sprawiło mu to dużo radości. Uważam, że nasza samorządność jeszcze kuleje, ale na pewno nie będziemy rezygnować z umieszczania osób bezpartyjnych na naszych listach. Jest wielu działaczy, którzy bezinteresownie działają na rzecz miasta.

Było dziewięcioro, jest sześcioro

To nie pierwsze zawirowania w klubie PO. W tej chwili liczy on sześciu członków. Po wyborach w 2006 r. był największym klubem w radzie miasta. Tworzyło go dziewięć osób. Z pierwotnego składu trzy osoby są już poza radą miasta: Grzegorz Karpiński został wybrany do Sejmu, Marek Pijanowski wygrał konkurs na dyrektora Dworu Artusa, a Przemysław Pawlikowski stracił mandat, bo wynajmował lokal należący do miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej.

Poza z członkostwa zrezygnowało dwóch rajców: Jarosław Beszczyński po tym, jak PO sprzeciwiło się podwyżce cen biletów oraz Zdzisław Zakrzewski, który ma prawomocne wyroki dotyczące dyskryminacji i mobbingu pracownic spółdzielni Rubinkowo. - Pani Chamarczuk-Mazurek nie należała do PO - mówi Dowgiałło. - Każda osoba, która działa w naszym klubie, postępuje zgodnie z własnym sumieniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska