W ubiegłym tygodniu na drzwiach przedszkoli zawisły listy dzieci zakwalifikowanych i niezakwalifikowanych do poszczególnych placówek.
Na ten moment od ponad miesiąca czekali rodzice. Wielu nie kryło rozczarowania. - Córka nie dostała się do „dziesiątki” na Rubinkowie. Mamy szansę na prywatne przedszkole, ale to będą już zupełnie inne pieniądze - denerwuje się ojciec 3-letniej Marysi.
Dyrektorzy toruńskich przedszkoli przyznają, że wyniki naboru nie są dla ich żadnym zaskoczeniem. Na podstawie wcześniejszych deklaracji rodziców wiedzieli, że zdecydowana większość maluchów z rocznika 2010 do klas pierwszych nie pójdzie.
- Przedszkole opuszczą tylko te dzieci, które w bieżącym roku korzystały z odroczenia obowiązku szkolnego. Będą to więc 7-latki - mówi Jadwiga Lamparska, dyrektor ka Przedszkola Miejskiego nr 15 przy ulicy Bażyńskich. - W sumie w rekrutacji mieliśmy osiem wolnych miejsc, przy tym ani jednego dla dzieci 3-letnich. Taka grupa w przedszkolu w ogóle nie zostanie utworzona.
Trochę lepiej rysuje się sytuacja w Przedszkolu Miejskim nr 4 przy ul. Bydgoskiej. Receptą na obleganą przez chętnych placówkę stało się otwarcie oddziałów przedszkolnych w sąsiedniej Szkole Podstawowej nr 13 przy ulicy Krasińskiego. - We wrześniu uruchomimy 12 oddziałów, w tym trzy dla 3-latków. W rekrutacji przyjęliśmy 64 dzieci - informuje Halina Jankowska, dyrektorka PM nr 4.
Tegoroczną rekrutację podsumowują też toruńscy urzędnicy. - W naborze do przedszkoli i oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych zakwalifikowano 3753 dzieci, w tym 536 trzylatków. Nie zakwalifikowano 192 dzieci, w tym 139 dzieci 3-letnich - wylicza Sylwia Derengowska z toruńskiego magistratu. - Miasto dysponuje w swych placówkach jeszcze 203 wolnymi miejscami, w tym 28 dla 3-latków. Ponadto podejmuje działania zmierzające do pozyskania kolejnych miejsc dla dzieci 3-letnich.