https://pomorska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Tragedia na drodze. Człowiek umierał i żaden z kierowców nie zatrzymał się, żeby pomóc [wideo, zdjęcia]

Marcin RADZIMOWSKI, www.echodnia.eu
Człowiek umierał i żaden z kierowców nie zatrzymał się, żeby pomóc
Człowiek umierał i żaden z kierowców nie zatrzymał się, żeby pomóc www.echodnia.eu
Mercedes zjechał z drogi i z impetem uderzył w betonową podporę wiaduktu kolejowego. Pomimo prowadzonej trzy kwadranse akcji reanimacyjnej życia kierowcy - 72-letniego mieszkańca Sandomierza, nie udało się uratować.

Prawdopodobnie nie dostosowana do trudnych warunków drogowych prędkość była bezpośrednią przyczyną tego dramatu. Minęła godzina 14, gdy jadący od strony Tarnobrzega w kierunku Nowej Dęby samochód, na zakręcie prawymi kołami "złapał" ośnieżone pobocze.

Zobacz zdjęcia: Tragiczne uderzenie w podporę wiaduktu

Kierowca nie zdołał zapanować nad kierownicą, auto zjechało z drogi i chwilę później z ogromną siła uderzyło w betonową podporę wiaduktu kolejowego. A właściwie byłego wiaduktu, gdyż nasyp został już rozebrany - pozostały jedynie podpory i metalowe elementy konstrukcji wiaduktu. Mercedes wbił się w kant podpory tak mocno, że cały przód samochodu został zniszczony, a podwozie zostało niemal oderwane.

Przeczytaj: Śmierć na drodze w Prądocinie. Pod kołami zginął 20-latek

Szokujące jest to, że bezpośrednio po wypadku żadna z wielu przejeżdżających tą drogą osób nie zatrzymała się, aby ratować ciężko rannego kierowcę! Ludzie patrzyli na leżącego człowieka i jechali dalej!
- Tak, słyszałem o tym właśnie i jestem zszokowany, że nikt się nie zatrzymał, aby pomóc - mówi Wojciech Wąsik, dyrektor szpitala w Tarnobrzegu.

Akcję reanimacyjną podjęła dopiero lekarka pogotowia ratunkowego z Tarnobrzega, która akurat w tym czasie przejeżdżała tą trasą. Później przekazała rannego swoim kolegom ratownikom, którzy przyjechali dwoma ambulansami. Niestety, pomimo prowadzonej przez trzy kwadranse akcji reanimacyjnej, życia 72-letniego Edwarda M. nie udało się uratować.

Przeczytaj: Sępólno Krajeńskie. Tajemnicza śmierć na drodze

Wskutek wypadku droga była całkowicie nieprzejezdna. Na miejscu przez ponad dwie godziny pracowali żandarmi wojskowi, strażacy i policjanci - kierowali ruchem i pod nadzorem prokuratora zabezpieczali ślady, które będą pomocne w ustaleniu przyczyn tragedii. Samochody w tym czasie kierowane były na objazdy.

Źródło: Szok! Człowiek umierał, nikt mu nie pomógł - w wypadku w powiecie tarnobrzeskim zginął mieszkaniec Sandomierza (zdjęcia, video)

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

C
Chris
tu nie chodzi o to, czy ktoś umie udzielić poprawnie pomocy czy nie. chodzi o zwykłe współczucie i zainteresowanie - a raczej jego brak. człowiek leży i NIKT nie reaguje. znieczulica to mało powiedziane. może jak bliskich tych obojętnych spotka taki los, zrozumieją, jakimi byli sukinsynami

Opowiem Ci historię z mojego życie sprzed siedmiu lat.
Byłem interesantem w pewnej firmie gdy zdarzył się tam wypadek - przewróciło się rusztowanie, robotnicy spadli z ok. 12 m, spośród czterech - dwóch odniosło poważne obrażenia. Powstała panika, popłoch, nikt nie wiedział co robić.
Jako młody, dzielny (i zachęcany do udzielania pomocy przez mass-media) zacząłem pomagać. Po kilkunastu minutach przyjechało pogotowie, zabrało delikwentów, policja dokonała swoich czynności i po dwu godzinach byłem w domu.
Po siedmiu miesiącach znalazłem się w sądzie oskarżony o przyczynienie się do powstania kalectwa jednego z poszkodowanych - przez podjęcie akcji ratowniczej bez żadnych kwalifikacji i poprzez to pogłębienie urazu kręgosłupa, który przed moją akcją był rzekomo mniej uszkodzony i kalectwo nieodwracalne powstało z mojej winy.
Cztery lata w sądach, kupa pieniędzy o nerwach i stresie nie wspomnę. Oczywiście uniewinnienie.
Dziś to tylko koszmarne wspomnienie, ale jak sądzisz - jak ja się zachowuję wobec ofiar wypadków?
Jedyną pomoc jaką mogę zaofiarować to telefon 112...
d
dibis
Mnie zainteresowal inny wątek: dlaczego zablokowano całkowicie drogę? Z filmu wynika, ze nie bylo takiej potrzeby, cała akcja ratunkowa mogla sie odbywać po jednej stronie drogi, a drugą mogły powoli przejeżdżać auta. Ale lepiej było zrobić "wielkie halo" i zablokować całą szerokość drogi.
G
Gość
TO PRAWDA -umiemy się modlić lecz NIE UMIEMY POWPRAWNIE ŻYĆ !!!
Może jeszcze więcej religii , żadnej etyki i przygotowania do życia , co??!
r
raej
tu nie chodzi o to, czy ktoś umie udzielić poprawnie pomocy czy nie. chodzi o zwykłe współczucie i zainteresowanie - a raczej jego brak. człowiek leży i NIKT nie reaguje. znieczulica to mało powiedziane. może jak bliskich tych obojętnych spotka taki los, zrozumieją, jakimi byli sukinsynami
A
Antek
Dziwcie się? A kto pozwolił na dwie godziny religii w szkole i ani jednej lekcji dotyczącej ogólnie rozumianej pomocy poszkodowanym? Kiedyś na lekcjach OC uczona bandażowania, resuscytacji,układania rannego w odpowiednich pozycjach, zaopatrywania złamań- czyli tego wszystkiego, co może nas spotkać dosłownie wszedzie. Ale to było złe bo pokomunistyczne. Więc trzeba było wszystko zaprzepaścić. Zamiast tego mamy lekcje religii i nauki jak to kwiatek jest zapylany przez motylki. A ludzie umierają na drogach. Ech...Polsko-dokąd ty zmierzasz...
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska