https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia na Okolu. Ranił brata nożem, a potem sam się zabił. Na oczach 3,5-letniego dziecka

mc
To właśnie w tym domu we wtorek 16 sierpnia dosżło do awantury między braćmi. Marcin K. zmarł w szpitalu od ciosu nożem w serce.
To właśnie w tym domu we wtorek 16 sierpnia dosżło do awantury między braćmi. Marcin K. zmarł w szpitalu od ciosu nożem w serce. mc
Marcin K. ruszył z nożem na swojego brata. Zdążył go ranić trzy razy, a potem wbił sobie nóż w serce. Dramat na bydgoskim Okolu rozegrał się na oczach ich matki.

W mieszkaniu na piętrze oficyny przy ulicy Staroszkolnej w Bydgoszczy nie ma firan. - Całe były we krwi - pani Lidia K. głęboko zaciąga się mocnym papierosem i wskazuje na gołe okno.

Jej ranny syn w piątek wyszedł ze szpitala. Teraz mężczyzna chodzi nerwowo między dwoma pokojami. Zatrzymuje się i odsłania trzy opatrunki - na środku klatki piersiowej, na łopatce i na twarzy. - Bóg tak kierował tym nożem, że przeżyłem - mówi 27-letni Krzysztof K.

W środę o godz. 6 rano w bydgoskim szpitalu zmarł jego brat, 33-letni Marcin K. Dwie godziny wcześniej lekarze skończyli go operować.

Przyszedł z nożem

To, co dokładnie wydarzyło się na tyłach kamienicy na bydgoskim Okolu, wyjaśni śledztwo. Sprawę bada prokuratura Bydgoszcz-Południe.

- Protokoły z miejsca zdarzenia są już w Zakładzie Medycyny Sądowej UMK w Bydgoszczy. Razem z ciałem zmarłego - mówi Leon Bojarski, szef prokuratury rejonowej. - Wnioski z sekcji zwłok mają być gotowe mniej więcej za dwa tygodnie - ocenia.

Lidia K. jest przekonana, że tragedii można było zapobiec.

- Źle było już w tamtą niedzielę - wspomina kobieta. - Marcin awanturował się. Zresztą nie pierwszy raz.Mieszkaliśmy tu wszyscy, ale ich po prostu nie mógł znieść - zawiesza głos i patrzy na swojego drugiego syna Krzysztofa, jego żonę i liczącą 3,5 roku wnuczkę Klaudię. - A we wtorek przed północą wrócił do domu z nożem...

Morderstwo na wyspie Jersey. "To było zwykłe małżeństwo"

"Myślałem, że zginę"

Według relacji kobiety, Marcin K. wszedł do pokoju brata.

- Gdybym spał, już bym nie żył - mówi Krzysztof. - Marcin zaatakował, coś krzyczał, ja tylko się broniłem. Nie uniknąłem ciosów. Wybiegłem z domu - myślałem, że zginę.

- Wyleciał przed dom i wzywał pomocy - wspomina matka. - Zadzwoniliśmy po policję. Przyjechali po jakimś czasie. Krzysztof wołał, że w mieszkaniu jest dziecko. Gdy już weszli do środka, Marcin leżał i tracił przytomność. Pchnął się nożem w serce - kobieta patrzy w blat ławy.

Gdy już weszli do środka, Marcin leżał i tracił przytomność. Pchnął się nożem w serce

Dziecko ofiarą?

- Chyba myślał, że mnie zabił - Krzysztof K. rozkłada ręce. Wzrok ma utkwiony w oknie. - Że zabił brata...
W piątek od tragedii minęły trzy dni. Lidia K. choć w szoku, chce rozmawiać. Próbuje zrozumieć, co się stało we wtorkową noc: - Miałam czterech synów. I córkę. Marcina już nie ma... Pogrzeb będzie we wtorek, przy Kossaka - zawiesza głos.

- Marcin zawsze sprawiał kłopoty - kobieta sięga po kolejnego papierosa. Patrzy na synową.

Dramat na bydgoskim Śródmieściu. Były mąż zaatakował żonę nożem

- On miał złych znajomych - wzdycha żona Krzysztofa. - Ciężko nam tu razem było. Ale czy to powód, żeby się zabijać? - Żeby wbić sobie nóż w serce?! - teściowa przerywa synowej. Ma łzy w oczach.

Rodzina nie przesadza mówiąc dziś o kłopotach: - Czy on siedział? Bez przerwy dostawał jakieś wyroki - przyznaje matka. - Raz był pięć miesięcy w więzieniu w Czarnem. Innym razem siedział gdzieś trzy miesiące.

Lidia K. podkreśla, że wielokrotnie wzywała policję, gdy syn stawał się niebezpieczny: - Już taki był. Jesienią zabrali go na obserwację psychiatryczną. Szybko wypuścili. No i teraz stało się.

Rodzina nie ukrywa też, że często pił. Ale prokuratura jest zdecydowana wyjaśnić jeszcze inne podejrzenie w sprawie wtorkowej tragedii: - Śledztwo wyjaśni, czy wobec czteroletniego dziecka miały miejsce czynności lubieżne - ucina prokurator Leon Bojarski.

- To bzdura! - mówi Krzysztof K., ojciec Klaudii. Dziewczynka chodzi po pokoju. Nie zdaje sobie sprawy z tego, co stało się we wtorek. - To żadna tajemnica, że Marcin się tu obnażał, jak był pijany. Ale jej nie tknął! - zapewnia.

- Kochał Klaudię, mimo że nie zgadzał się z bratem - zapewnia Lidia K.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 17

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

l
lulu
od kiedy to Marcin .K. miał 33 lata ??? brednie wypisujecie ,faktów nie znacie a sie na afisz pchacie
g
gosc
A jego matka już w sobote chodziła po ulicy od domu do domu chcąc sprzedać skórzaną kurtkę po Marcinie twierdząc, że i tak juz mu się nie przyda.

Moze zbierala na pogrzeb jezeli sa ubodzy. Co miala zrobic?
T
Tamara
Jeśli ktoś nie znał Marcina i rodziny niech bredni nie wypisuje.
S
Sławek
Duże podziękowania za uczestnictwo w ceremonii pogrzebowej Marcina i pamięć o nim dla Wszystkich kolegów i znajomych oraz sąsiadów.Dziękuje brat z siostrą.
P
Piotr
Patologia.Przykre.
r
radek
marcin byl ku*** najlepszym kuzynem zawse o mnie pamietal krzychu zyl z jego renty i mieszkal z odbita dziewczyna pod jednym dachem wiec puscily mu nerwy poniewaz krzychu nie pracowal niestety tak juz musialo byc tera ma spokouj i spotkal sie z bliskimi ja zawsze bede go kochal i tyle nie wierze ze tak sie stalo;/
o
okoo
Człowieku co ty wypisujesz? "Marcin wcale nie był złym czlowiekiem..." - "...kradł !-by mial co jesc i nosic!"
SUPER PODEJŚCIE!! Człowiek który kradnie nie jest złym człowiekiem, po prostu musi jeść! DO ROBOTY!
O
OKOLE
Zaczne może od tego,ze Marcin K. z pewnoscia nie miał złego towarzystwa!,zawsze go wspierali i pamietali o Nim.! Raczej myslę,ze ktoś .. piszac,ze miał złe towarzystwo bardziej jemu tego zazdroscił ! Dziś na pogrzebie zobaczymy czy miał zle towarzystwo! -raczej sądze,ze wszystcy jego koledzy przyjda!-i nie z pustymi rękoma!
Teraz nagle kochająca rodzinka się wypowiada?.. a może Niech Krzysztof K. przypomni sobie jak odbił Marcinowi K. "dziewczyne" i jeszcze z nią ma dziecko i zamieszkali z Marcinem pod jednym dachem-więc wlace sie nie dziwie,ze Bracia nie potrafili sie dogadac. Marcin wcale nie był złym czlowiekiem jak mogł i miał to przynosił jedzenie do domu ,gdzie nikt inny o otm nie myślał ! a siedział za to,ze kradł !-by mial co jesc i nosic! czasem miał swooje glupoty w glowie,świety nie był ,ale napewno Niektore kmentarze na tej stronie nie pasują ! .. na Okolu napewno bedziemy WSZYSTCY o Marcinie K. Pamiętac ! był jaki był,ale swoim nigdy nic nie zrobił! !
A
Adam
a jaki to jest numer ? Staroszkolna 12
b
buhaha
Chwast sam się wyrwał.
G
Grego
Ta Staroszkolna to jakiś koszmar !!! Niedawno tam gość , chyba z kamienicy obok z siekierą po ulicy biegał !!! Tam blisko jest szkoła i przedszkole, małe dzieci Szok ! co sie tam wyprawia.
D
Drozd
Zgadzam się z koleżanką. Informacje dot. niektórych danych osobowych są błędne. Kurcze szkoda Marcina był jaki był ale też człowiek. Jednak winę w jego zachowaniu nie ponosi sam on. Znałem go kupe lat i wiem jaki był gdy był sam. Życie było dla niego okrutne. Może lepiej. Choć i tak żal...
O
Ola
A jego matka już w sobote chodziła po ulicy od domu do domu chcąc sprzedać skórzaną kurtkę po Marcinie twierdząc, że i tak juz mu się nie przyda.
J
Justyna
artykuł niekompetentnie przygotowany, informacje błędne...
z
z powiatu
Przemku, bo media musza się sprzedawać, a zło jest "lepsze" w sprzedaży. Zresztą ZŁO jest głosne, ludzie łatwiej je przyswajają podświadomie ceniąc siebie, że sa lepsi! A DOBRO jest ciche, spokojne, no to o czym tu pisać?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska