Przypomnijmy: tragedia wydarzyła się nocą z 14 na 15 października zeszłego roku podczas zabawy inaugurującej nowy rok akademicki na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w bydgoskim Fordonie.
Impreza odbywała się w dwóch miejscach, połączonych długim, wąskim korytarzem. W łączniku zrobił się taki ścisk, że nie można było przejść. Spanikowany tłum napierał na siebie jeszcze bardziej. Kilkanaście osób zostało poszkodowanych, a trzy zmarły w wyniku ucisku na klatkę piersiową. To studentki w wieku 20 i 24 lata oraz 19-letni student.
To samorząd był organizatorem zabawy. Ewa Ż., wówczas przewodnicząca studenckiego samorządu, usłyszała zarzuty jeszcze w zeszłym roku. Teraz przedstawiono je także ówczesnemu prorektorowi, Januszowi P. Zdaniem prokuratury, P. miał przekroczyć swoje uprawnienia, wyrażając ustną zgodę na przeprowadzenie imprezy "Start Party" bez uprzedniego porozumienia z rektorem lub radą rektorską - czytamy na Onet.pl.
Podejrzany nie przyznaje się do winy.
Więcej o sprawie w środowym wydaniu plus.pomorska.pl