Zobacz wideo: Policja i sanepid wzmagają kontrole maseczek!
To miała być zwykła akcja - strażacy z OSP Czernikowo nad ranem zostali wezwani do palącej się sadzy w kominie w miejscowości Liciszewy. Żeby dojechać na miejsce ze swojej remizy w centrum wsi, musieli pokonać krajową "dziesiątkę". To właśnie tam doszło do zderzenia z tirem. Dla Jana, który siedział za kierownicą oraz siedzącej obok 29-letniej Eweliny było to ostatnie wezwanie. Oboje zginęli na miejscu. Trójka ich kolegów jadących tym samym wozem też została poszkodowana, ale ich życiu nic nie grozi.
- Strażacy jechali do zdarzenia w trybie alarmowym, czyli używali sygnałów dźwiękowych i świetlnych. Nasza koleżanka i kolega, jadąc ratować życie innym, stracili swoje życie - mówił nam mł. bryg. Arkadiusz Piętak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Toruniu.
Śmiertelny wypadek w Czernikowie wstrząsnął ludźmi
Czwartkowy wypadek wstrząsnął mieszkańcami okolicy. Kondolencje przekazał wojewoda kujawsko-pomorski, marszałek województwa, starostwo powiatowe i prezydent Torunia. Minutą ciszy rozpoczęło się czwartkowe posiedzenie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych w Sejmie. Strony internetowe Państwowej Straży Pożarnej w całym kraju na znak żałoby przybrały czarno-białą kolorystykę.
- Wszyscy jesteśmy w szoku, nie mamy słów, by wyrazić nasz żal. To niewyobrażalna wprost tragedia, trudna do pojęcia - mówił "Nowościom" Tomasz Krasicki, wójt gminy Czernikowo. - Zwołaliśmy sztab kryzysowy, organizujemy pomoc dla rodzin ofiar, ogłosiliśmy żałobę w całej gminie i odwołaliśmy wszystkie zaplanowane imprezy.
Strażaczka Ewelina była też ratowniczką medyczną, która pracowała w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym im. Ludwika Rydygiera w Toruniu. 62-letni strażak Jan na co dzień pracował w urzędzie.
- Pan Jan przez wiele lat pracował w naszej gminie, ale jego serce zawsze biło dla strażaków. Jego koleżanka Ewelina ze służbami mundurowymi związana była przez lata, miała kursy ratownicze, chciała pomagać ludziom - dodaje Tomasz Krasicki.
Wypadek w Czernikowie. Zginęli strażak i strażaczka. Gmina o...
Niebezpieczne skrzyżowanie w Czernikowie na DK 10
Policja i prokuratura wyjaśniają, co zdarzyło się na krajowej "dziesiątce" w czwartek o poranku.
- Kierowca tira był trzeźwy. Na miejscu przez wiele godzin pracowali policjanci i prokurator. Zabezpieczyliśmy dowody, ustalamy świadków i okoliczności. Na tę chwilę jest za wcześnie, by mówić o przyczynach tego wypadku - powiedziała podinsp. Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji.
Do wypadku doszło przed godziną 5 rano na skrzyżowaniu, które miejscowi uważają za szczególnie niebezpieczne. To krzyżówka drogi krajowej nr 10 z lokalnymi szosami prowadzącymi - w jedną stronę do Osówki, a w przeciwną - do Mazowsza. Na skrzyżowaniu jest sygnalizacja świetlna, ale nie wiadomo, czy tak wcześnie rano działała. Na tym odcinku drogi obowiązuje też ograniczenie prędkości do 50 km/h. Ten fragment krajowej "dziesiątki" jest szeroki i choć to teren zabudowany, to wielu kierowców mocniej naciska tu na pedał gazu.

Warto przypomnieć, że przed laty przy modernizacji drogi krajowej nr 10 gmina Czernikowo wnioskowała o gruntowną przebudowę skrzyżowania i stworzenie ronda. Te wysiłki spełzły jednak na niczym. W 2019 roku Rada Gminy sformułowała wspólne stanowisko w sprawie komunikacji i bezpieczeństwa wokół drogi krajowej nr 10. Wskazała wówczas m.in. konieczność doświetlenia niebezpiecznego przejścia dla pieszych na łuku drogi na wjeździe do Czernikowa (kilka lat temu doszło tu do śmiertelnego wypadku).
Wypadki

- Gdyby tam było rondo, nasi strażacy by nie zginęli. Wtedy nie można byłoby tamtędy pędzić bez opamiętania - mówi nam jedna z mieszkanek Czernikowa.