Ten wypadek, w którym śmierć na miejscu poniósł nie tylko 27-latek ze skody, ale i 36-letni kierowca scani, jest szeroko komentowany w wielu domach.
27-latek jechał do Rytla. Z pracy. Na prostym odcinku drogi nagle zmienił pas ruchu. - Co się stało? - pytają ludzie.
Kierujący scanią próbował uniknąć zderzenia i odruchowo skręcił. Wtedy ciężarówka przewożąca bale drewna przewróciła się i po chwili stanęła w płomieniach.
Wypadek w okolicy Rytla. Nie żyje dwóch kierowców [zdjęcia]
- Prowadzimy śledztwo - mówi „Pomorskiej” Stanisław Kaszubowski, zastępca prokuratora rejonowego. - Z dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że sprawcą wypadku był kierowca skody. Z informacji świadków wiadomo, że nagle zjechał na drugi pas ruchu pod scanię.
Oba pojazdy zostały doszczętnie zniszczone. Ze skody prawie nic nie zostało, raczej nie ma możliwości odczytania, z jaką prędkością jechała.
Pojawiły się głosy, że młody kierowca celowo zjechał pod ciężarówkę. - Przecież nie da się tego ustalić - komentuje prokurator. - No bo jak można byłoby? Ale i po co? Obaj uczestnicy wypadku zginęli.
Prokurator nie kończy jednak postępowania. Wkrótce ma być przesłuchany świadek - kierowca tej samej firmy, w której pracował zmarły 36-latek ze scani. - On jechał zaraz za swoim kolegą - mówi prokurator. - Bardzo dobrze widział całe zdarzenie.
Wideo z miejsca wypadku: