W "elkę" wjechał pociąg osobowy relacji Poznań-Bydgoszcz. 18-letnia kursantka zginęła na miejscu, instruktor jazdy został poważnie ranny i przewieziono go śmigłowcem do szpitala.
Przeczytaj także: Zderzenie pociągu z samochodem osobowym [zdjęcia]
- Poczuliśmy tylko trochę takie uderzenie. Pojechaliśmy kawałek dalej i pociąg się zatrzymał. Nie podejrzewaliśmy, że doszło do tragedii - mówili pasażerowie pociągu.
Utrudnienia w ruchu kolejowym i drogowym trwały przez kilka godzin. Pasażerów pociągu kilkadziesiąt minut po wypadku zabrał do Inowrocławia inny skład.
Policjanci pracujący na miejscu tragedii na razie nie chcą się wypowiadać o przyczynach wypadku. Dlaczego auto wjechało na tory, czy było ostrzeżenie o nadjeżdżającym pociągu? To ma wyjaśnić śledztwo.
Jak się dowiedzieliśmy 27-letni instruktor uczy jeździć od maja tego roku. Według świadków, kiedy kursantka wjechała na tory zgasł silnik samochodu. To są jednak nieoficjalne informacje.
Przejazd kolejowy w Twierdziniu nie jest strzeżony. Nie ma tutaj szlabanów, a jedynie sygnalizacja świetlna i gong.
Jak się dowiedzieliśmy zabezpieczono materiały dowodowe. Teraz trwają oględziny już na komendzie w Mogilnie. Na razie udało się ustalić, że zarówno maszynista, jak i dyżurny ruchu byli trzeźwi.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje