Tragiczny bilans weekendu - dwa wypadki na drogach powiatu. Kierowcy zasypiają za kierownicą (zdjęcia)

W wypadku zginęła pasażerka hondy

(fot. fot. policja)

Pierwszy wypadek zdarzył się w sobotę nad ranem w miejscowości Papowo Osieki. Kierowca osobowego seata, jadący z Chełmży w stronę Torunia, nagle zjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się z nadjeżdżającym z przeciwka oplem. - Następnie wytrącony z toru jazdy seat uderzył w prawy bok forda modeno, który jechał tuż za oplem - mówi Wioletta Dąbrowska, rzecznik prasowy toruńskiej policji.

Obaj kierowcy byli trzeźwi. Razem z pasażerką opla trafili do szpitala.

O drugim wypadku zawiadomił policję anonimowy kierowca w niedzielę w nocy. Prowadzący hondę 55-letni mężczyzna jechał krajową "dziesiątką" z Bydgoszczy do Torunia. Z nieustalonych przyczyn zjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się z volkswagenem transporterem.

W wypadku zginęła 51-letnia pasażerka hondy, mieszkanka Katowic. Do szpitala trafił też kierowca samochodu i troje pasażerów - w tym 12-miesięczna dziewczynka. Wszyscy wracali z wakacji. Obaj kierowcy byli trzeźwi.

Toruńska drogówka bada przyczyny wypadków. Prawdopodobnie do pierwszego z nich doszło, ponieważ kierowca seata zasnął za kierownicą. Zmęczenie kierowcy hondy mogło być przyczyną drugiego wypadku.

- Kierowcy powinni pamiętać o tym, żeby w trakcie jazdy robić przerwy na odpoczynek - mówi Wioletta Dąbrowska. - Po kilku godzinach jazdy zdolnośc do koncentracji spada, a kiedy jedziemy nocą, dochodzi też zmęczenie całym dniem. Wtedy warto zjechać na pobocze i odpocząć przed kolejnym etapem podróży.

Upił się, uderzył w drzewo i zasnął - plaga pijanych kierowców w Toruniu

Zjechał do rowu, uderzył samochodem w drzewo, a potem przesiadł się na tylne siedzenie i... zasnął - kierowca z Torunia miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie. To tylko jeden rekordzista - w miniony weekend toruńscy policjanci zatrzymali 10 pijanych kierowców

Wśród pijanych kierowców rekordzistą okazał się zatrzymany w minioną sobotę 40-letni mieszkaniec podtoruńskiego Lubicza. W nocy usiadł za kierownicę forda mondeo mając prawie 3,5 promila alkoholu w organizmie.

Wśród rowerzystów najwięcej alkoholu w organizmie miał 33-letni mieszkaniec Torunia. Policjanci zatrzymali go o 9.00 rano w niedzielę, kiedy jechał drogą obok ul. Łyskowskiego. Po zbadaniu okazało się, że miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie.

Ale do najbardziej zaskakującej sytuacji doszło w Dzikowie. Dyżurny toruńskiej policji wysłał tam patrol zaraz po tym, kiedy otrzymał informację, że seat cordoba uderzył w drzewo.

Gdy policjanci dojechali na miejsce, początkowo myśleli, że kierowca zbiegł , gdyż za kierownicą pojazdu nikogo nie było. Gdy otworzyli tylne drzwi, zobaczyli dwóch pasażerów. Myśleli że jeden z nich nie żyje. Okazało się jednak, że nie dawał oznak życia, gdyż miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie.

Policjanci próbowali ustalić, kto prowadził auto - jednak siedzący na tylnym siedzeniu mężczyźni wzajemnie zrzucali na siebie winę. Okazało się, że za kierownicą siedział 27-latek z Torunia. Policjanci ustalili, że zjechał on do rowu i uderzył w drzewo. Potem przesiadł się na tylne siedzenie i zasnął.

Obaj pijani mężczyźni trafili do policyjnego aresztu, aby na trzeźwo mogli przypomnieć sobie prawdziwy przebieg wydarzeń.

Udostępnij