Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Transformacja energetyczna w Polsce i na całym świecie jest konieczna. Stoją przed nią ogromne wyzwania

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
W polskim krajobrazie energetycznym wciąż dominuje to, co wydobywa się z kominów domowych i wielkich elektrowni opalanych węglem.
W polskim krajobrazie energetycznym wciąż dominuje to, co wydobywa się z kominów domowych i wielkich elektrowni opalanych węglem. Marek Weckwerth
Fotowoltaika, wiatraki, biogazownie, małe hydroelektrownie, wreszcie atom – to przyszłość polskiej energetyki, która wciąż jeszcze zbyt wolno odchodzi od węgla kamiennego i brunatnego.

Tak uważają specjaliści i politycy (ci drudzy z większą rezerwą), którzy na Welconomy Forum in Toruń 2023 uczestniczyli w panelu dyskusyjnym pt. „Wielka transformacja energetyczna. Jakie wyzwania przed nią stoją?”.

Rynek pokaże na co postawimy

- Suchą nogą przeszliśmy przez kryzys związany z zagrożeniem brakiem gazu. Jeszcze 10 lat temu Polska importowała go praktycznie w stu procentach z Rosji. Chcąc zapewnić gospodarce stabilne dostawy energii po w akceptowalnych cenach, musimy też pamiętać o bezpieczeństwie – powiedział dr Robert Perkowski, wiceprezes zarządu PKN Orlen SA ds. wydobycia. - Stoimy na rozdrożu. Mówi się o węglu, kontrowersyjnym źródle energii, ale mamy też gaz, odnawialne źródła, zielony wodór (wytwarzany w elektrolizie wody przy wykorzystaniu energii odnawialnej i stąd jego nazwa – dop. red.), a mówimy jeszcze o reaktorach jądrowych i paliwach syntetycznych. Ale to sam rynek w najbliższych latach pokaże co będzie dominowało w miksie energetycznym.

Nie wiadomo czy to będzie zielony wodór. A może kiedyś to on będzie napędzał wszystkie samochody. Energia z wody jest najczystsza, ale ma wiele ograniczeń.

- Gaz będzie nam niezbędny. Dużo już zrobiliśmy. Dywersyfikacja dostaw spowodowała, że już 100 procent sprowadzamy z innych kierunków niż wschodni. Sprowadzamy od stabilnych partnerów. To najwięksi globalni gracze jak Katar, ale też firmy amerykańskie. Dywersyfikacja jest najważniejsza, ale trzeba rozpocząć dyskusję jakie źródła będą najważniejsze. Przecież te węglowe będą ze względu na śmierć techniczną kopalń wygaszane – przekonuje Robert Perkowski.

To też może Cię zainteresować

Unia uważa, że w przyszłości wszystko będzie sprowadzone do energii elektrycznej, ale żeby tak się stało, trzeba będzie wytworzyć jej trzy razy więcej niż obecnie. Stoimy więc przed gigantycznym wyzwaniem, także mentalnym – auto można przecież ładować w nocy, gdy będzie mniejsze zapotrzebowanie na prąd. Z kolei wtopione w beton podłogi rurki ogrzewania wodnego mogą być – i tak już teraz jest w istocie – magazynem energii.

- Musimy zadbać o dalsze wydobycie ropy naftowej, zwiększyć przetwarzanie odpadów na gaz. Jeśli dobrze tym zarządzimy to może być rodzaj sprawiedliwej transformacji. Kluczem będzie właściwe zarządzanie inicjatywami – dodał wiceprezes Orlenu.

Likwidacja kopalń jest konieczna

Moderator panelu Hubert Biskupski, zastępca redaktora naczelnego „Super Expressu”, zapytał uczestników dyskusji o to, czy w w dobie transformacji energetycznej i konieczności redukcji gazów cieplarnianych węgiel nadal jest potrzebny?

- Nikt nie kwestionuje potrzeby odejścia od węgla. Utrzymanie znaczącej części kopalń to nic innego jak populizm świata polityki i dlatego nie podejmuje się decyzji adekwatnych do ekonomii – uważa Janusz Steinhoff, wicepremier w latach 2000-2001.

Przypomniał, że przez ponad 30 lat transformacji, w kontekście kurczących się zasobów, znacząco ograniczyliśmy górnictwo, z którego odeszło 300 tysięcy osób. Kolejne rządy budowały porozumienia łagodzące skutki tych odejść. Na początku lat 90. musieliśmy likwidować kopalnie budowane w latach 70. i na początku 80., które nie miały oparcia w ekonomii. Odejście od węgla jest dziś koniecznością ekonomiczną. Koszty emisji dwutlenku węgla czynią wydobycie nieopłacalnym. Ale nie możemy odejść od razu, lecz konsekwentnie wdrażać nowe technologie. W przeciwnym razie nasza gospodarka stanie się niekonkurencyjna.

Tak zwany ślad węglowy będzie istotnym czynnikiem na rynku konkurencji. Wielkie firmy, jak Volkswegen, już ogłaszają, że ich ślad węglowy będzie za 20 lat będzie zerowy. A to w automatyczny sposób narzuca podobne działania konkurentom.

Były wicepremier dowodził, ze gospodarka musi funkcjonować o ogólnie przyjęte standardy pracy i dbałości o środowisko. Ktoś kto nie ponosi już skutków środowiskowych (bo spełnił standardy) jest tańszy, a przez to bardziej konkurencyjny. Dlatego wymyślono, że paliwem przejściowym będzie gaz. Podjęto decyzję o budowie kilkunastu elektrowni gazowych. Wielkim wyzwaniem będzie za to substytuacja gazu rosyjskiego, bo musimy budować nowe połączenia.

- Eksplozja populizmu jest teraz powszechna, bo pojawiają się pomysły nowej odkrywki węgla brunatnego w Złoczewie. A przecież konieczna będzie likwidacja elektrowni Bełchatów. Istotnym problemem będzie jak i czym zastąpić wyłączone, zresztą nisko sprawne bloki energetyczne – stwierdził Steinhoff.

Zwrócił też uwagę na dynamiczny rozwój odnawialnych źródeł energii, zwłaszcza fotowoltaiki, w tym w dużej części w formie instalacji indywidualnych, prosumenckich. Niestety przyhamowany został przyrost miksu wiatrakowego. Naszą wielką szansa jest zapowiadana budowa wiatraków na Bałtyku, co w roku 2050 może zapewnić połowę krajowej mocy energii.

Wszystko musi mieć horyzont czasowy

- Kopalnie budowane w latach 70. i 80. z założenie były niedochodowe, ale była to nieopłacalność względna – jak mówił Jerzy Urban, bo opłacało się sprzedawać za granicę i były za to dolary. Dziś także jest to nieopłacalność względna. Cała transformacja energetyczna jest polityczna – przekonywał Kosma Złotowski, bydgoski poseł PiS do Parlamentu Europejskiego.

Przypomniał, że kupowanie pozwoleń na emisję dwutlenku węgla jest bardzo kosztowne, zaś Unia Europejska licytuje w górę koszty pozwoleń, a wszystko w imię walki z ociepleniem klimatu. Jego zdaniem nie ma wyliczeń, według których ograniczenie emisji o 55 procent zatrzyma niekorzystne zmiany w atmosferze, a zatem wspomniane 55 procent to wyłącznie decyzja polityczna.
- Piękne wizje i decyzje UE oznaczać będą, że „za chwilę” prąd będzie nas kosztował niebywałe sumy. Trzeba będzie instalować pompy ciepła, ale czy przemysł jest w stanie je wyprodukować? Będziemy musieli je importować z Chin – zastanawiał się europoseł.

Kosma Złotowski przekonywał również, że media na Zachodzie wychowują młode pokolenie w atmosferze strachu przed katastrofą klimatyczną i młodzi są rzeczywiście przekonani, że czeka nas zagłada.

Polityk przypomniał, iż klimat na Ziemi zmieniał się od zawsze, następowały nagłe zmiany. Przekonywał, że nie zatrzymamy tych zmian, choć możemy zmniejszyć ich skutki. Owszem, gospodarka musi jak najbardziej chronić środowisko, ale należy to robić w określonym horyzoncie czasowym, mając na uwadze ile to będzie ludzi kosztować.

- Ta rewolucja energetyczna prowadzi tylko i wyłącznie do katastrofy. Byliśmy świadkami rewolucji komunikacyjnej, która trwała 70 lat, a tu mowa jest o 7 latach – podsumował europoseł.

Zdaniem naukowca...

- Pozwolę sobie podziękować na przyspieszony kurs geologii. Te zmiany obserwowane od 100 – 120 lat nigdy nie były tak dynamiczne. Tego procesu nie jesteśmy w stanie zatrzymać, a tylko przyhamować wzrost średniej temperatury – skontrowała wypowiedź polityka dr hab. Justyna M. Chodkowska- Miszczuk, prof. Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu z Wydziału Nauk o Ziemi i Gospodarki Przestrzennej.

Jej zdaniem sektor energetyczny w Polsce jest kształtowany wyłącznie przez politykę, a nie przez wymogi rynku. Polska jest jedynym krajem w UE, w którym aż 80 proc. energii dla domów mieszkalnych pochodzi z węgla i drewna. A mamy już XXI wiek i dlatego powinniśmy różnicować źródła energii, pozyskiwać ją nie tylko z wielkich elektrowni. To także pozwala na skrócenie łańcucha dostaw. Tym bardziej, że mamy wrażliwą sytuację geopolityczną i łańcuchy dostaw zostały zerwane.

- Z moich badań wynika, że wiatr, słońce i woda to nie jedyne odnawialne źródła. Jesteśmy społeczeństwem konsumpcyjnym, a zapominamy o naszych odpadach. A te możemy utylizować w biogazowniach – kontynuowała pani profesor.

To też może Cię zainteresować

Mamy też geotermię, którą można wykorzystywać nie tylko jako źródła energii, ale też w balneologii i rekreacji. Musimy dbać o zasoby wodne, których mamy mniej niż kraje afrykańskie. Dlatego niezbędna jest retencja wody, tworzenie małych hydroelektrowni, nie wielkich. Musimy tworzyć tereny zielone w miastach.

Szansą dla Polaków jest konsumowanie energii na miejscu, a zatem produkowane jej własnym sumptem i w tym względzie mowa jest zwłaszcza o fotowoltaice. Pani profesor przypomniała, że jesteśmy liderem w UE pod względem rozwoju prosumenckiego, a do tego możemy dołożyć inne źródła energii.

Ważne jest to, czym oddychamy

- Potrzebujemy stabilnych źródeł energii i one powinny przeważać w miksie. Mogą w nim być odnawialne źródła – przekonywał Ireneusz Stachowiak, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu.
Przypomniał, że realizujemy największy w historii program „Czyste Powietrze”, który ma zdecydowanie zredukować wielkość tzw. niskiej emisji szkodliwych substancji z domowych kominów. Bowiem aż 80 proc. emisji dwutlenku węgla pochodzi u nas ze wspomnianej emisji.

- Urzędnicy w Unii Europejskiej poszli za daleko. Europa nie zbawi świata, nie powstrzyma zmian klimatycznych, ale zależy nam na czystym powietrzu. Nowoczesne piece węglowe emitują 10 razy mniej niż tak zwane kopciuchy - przedstawił swoją wizję naprawy sytuacji szef regionalnego Funduszu.

Poinformował jednak o tym, że program przeformował się i teraz ludzie wnioskują o dofinansowanie przede wszystkim na pompy ciepła i stanowi to to ok. 70 proc. w rządowym programie.

Ireneusz Stachowiak uważa również, że program forsowany przez UE jest ślepą drogą, bo będziemy musieli ponieść ogromne koszty i za 10 lat może się okazać, że gospodarka europejska osłabnie. Zaznaczył wszakże, iż jest to pole do dyskusji. Na pewno zielona energia jest potrzebna, przydaje się w domach.

Przyszłością może być atom

- Stajemy przed ogromnymi wyzwaniami organizacyjnymi, aby przekształcić miks energetyczny. Bezwzględnie potrzebny jest w nim atom i on, tak uważam, wyprzedzi węgiel – mówił Tomasz Tomasiak, dyrektor Biura Transformacji Energetycznej Polskiego Funduszu Rozwoju SA. Dodał, że w Polsce warto pracować nad każdym atomem - dużym i małym. To jest nie do zatrzymania. Potrzebne są 3 elektrownie.

Dyrektor zwrócił uwagę na fakt, że Stany Zjednoczone chcą przystąpić do globalnej transformacji energetycznej, ale dziś największym producentem energii odnawialnej są Chiny. Niemniej USA chcą zdominować ten sektor energetyki. Z kolei Arabia Saudyjska chce zostać liderem zielonego wodoru, aby mieć z czego żyć po odejściu do paliw kopalnych, od ropy.

Wojna na Ukrainie dała Unii większy asumpt do transformacji energetycznej. To może także dać nam w ogólnie rozumianej Europie więcej miejsc pracy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska