www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
We wtorek o godzinie 6.55 rano troje młodych lekarzy - Ania Szaciłło z Torunia oraz Jarek Korzybski i Łukasz Jaworski z Płońska - wyruszyło na Haiti, żeby przez dwa miesiące pracować w Szpitalu im. Alberta Schweitzera (Hopital Albert Schweitzer - HAS) w Deschapelles w regionie Artibonite.
- Młodzi lekarze zgłosili się do nas pod koniec lipca - opowiada Nina Hałabuz z Fundacji Polska-Haiti. - Bardzo zależało im na wyjeździe. Przygotowania trwały cztery miesiące.
Fundacja szukała placówki, która zgodziłaby się przyjąć młodych lekarzy. Udało się.
- Z niecierpliwością czekamy na polskich lekarzy. Dodatkowe ręce do pracy to dla nas nieoceniona pomoc - napisała do fundacji Silvia Ernst, dyrektor medyczny HAS.
Ania, Jarek i Łukasz przeszli serię szkoleń na temat specyfiki pracy przy projektach humanitarnych, zasad bezpieczeństwa, kultury i religii Haiti. Uczyli się także podstaw języka kreolskiego, jak bowiem wykazało doświadczenie innych wolontariuszy wyjeżdżających z Polski, na Haiti najlepiej porozumiewać się w tym języku.
- Marek Gonzalez, który jako jeden z ośmiu Polaków przeżył trzęsienie ziemi na Haiti, polecił im podręczniki do nauki tego języka, które można znaleźć w internecie - wskazuje Nina Hałabuz.
Gdy planowano wyjazd, młodzi wolontariusze mieli pracować na oddziałach pediatrii, położnictwa, chorób wewnętrznych i chirurgii, pełnić dyżury, a jednocześnie zapewniać pacjentom opiekę medyczną w ich domach. Ich zadania mogą się jednak zmienić. Szpital im. Alberta Schweitzera znajduje się bowiem w epicentrum cholery.
Jeszcze w październiku wydawało się, że sytuacja zaczyna się stabilizować - dziennie szpital przyjmował ok. 40 osób z biegunką i wymiotami, ale jednocześnie tyle samo wyleczonych pacjentów wychodziło do domu. Nowe uderzenie epidemii przyniósł huragan Tomas i wywołana przez niego powódź, która przetoczyła się przez Haiti dwa tygodnie temu. Rzeka Artibonite, w której stwierdzono obecność bakterii cholery, wystąpiła z brzegów, zalewając pola uprawne, studnie, gospodarstwa i ujęcia wody. To wywołało nową falę zachorowań.
- Lepiej nie oglądać telewizji, bo każdy news w nas, a przede wszystkim w naszych rodzicach wywołuje lekką panikę - pisali młodzi lekarze na swoim blogu w piątek 19 listopada, kilka dni przed wyjazdem.
Mimo obaw żaden z ochotników nie zrezygnował z wyjazdu. - To wyjątkowi ludzie, którzy wykazali się niezwykłą dojrzałością - opowiada o nich Nina Hałabuz.
Młodzi lekarze spędzą dwa miesiące na Haiti. Ich przeżycia będzie można śledzić na ich blogu (zpolskinahaiti.blox.pl). Po powrocie będą się dalej kształcić. Ania po zamierza być neurologiem, Jarek anestezjologiem, a Łukasz ortopedą.
Udostępnij