https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trudno opędzić się od alkoholików

Tekst i fot. Łukasz Ernestowicz
Wiatr nie wieje, chodnik oblodzony nie jest, a  jednak... o równowagę trudno
Wiatr nie wieje, chodnik oblodzony nie jest, a jednak... o równowagę trudno
Spożywanie alkoholu na Starym Mieście to uciążliwość dla mieszkańców i udręka służb miejskich.

Zapytaliśmy przechodniów, czy często widują osoby pijące alkohol w centrum miasta.
Wiesława Tadajewska,sprzedawca
- Picie alkoholu na Starówce to bardzo duży problem. Nieraz widziałam pijących na rogu Rynku Rybnego. Zaczepiają wtedy przechodniów i proszą o 20 gr. Ja się boję i nie wychodzę z domu wieczorem, bo po zmroku zaczynają się wrzaski, hałasy i bijatyki.

Mikołaj Dulęba student politologii Uniwersytetu Adama Mickiewicza
- Dosłownie przed chwilą zaczepił mnie mężczyzna, który podejrzanie się zachowywał. Omijam takich ludzi z daleka i nie dyskutuję. Często jestem na Starówce i widzę pijących wino, denaturat. Sprzedawcy rzadko zwracają pijakom uwagę na ich nietrzeźwość i sprzedają kolejną butelkę, bo to ich zysk.

Teresa Prus emerytka
- Mieszkam w pobliżu Starego Miasta i widzę, co tu się dzieje. Pijacy pieniądze wydają na alkohol, a potem proszą o jedzenie. Wieczorami strach wyjść z domu, bo na klatkach schodowych piją, śpią. Ktoś powinien z nimi zrobić porządek.

- Pożyczy mi pan 50 gr? Nie będę kłamał, że na mleko, na chleb, że mam małe dzieci. Potrzebuję na wino - podpici mężczyźni nie kryją już na co zbierają. Codziennie zaczepiają przechodniów spieszących się na zakupy. Za dnia zbierają pieniądze, wieczorami piją...

- Jest coraz gorzej. Ostatnio zatrzymywaliśmy osoby, które miały po 2 i 3 promile w wydychanym powietrzu - _przyznaje Jan Przeczewski, komendant straży miejskiej. - Codziennie odwozimy przynajmniej dwie osoby do izby wytrzeźwień. Na piciu alkoholu w miejscu publicznym przyłapaliśmy w tym roku prawie 4,5 tys. osób, z czego co trzeci spożywał go obrębie Starówki. Dużo interwencji mamy dzięki monitoringowi. _

Jednak za samo zaglądanie do kieliszka nie można dostać mandatu, a dramatem Grudziądza staje się już nie tylko picie w miejscach publicznych, ale picie w ogóle.

- Wspieramy różne stowarzyszenia i instytucje, które zmagają się z problemem alkoholu w mieście - _mówi Beata Przybylska, kierownik Wydziału Spraw Społecznych w Ratuszu. - Współpracujemy z Klubem Abstynenta "Alicja", poradnią terapii uzależnień od alkoholu, stowarzyszeniem św. Brata Alberta. Mamy także miejską komisję rozwiązywania problemów alkoholowych. _

Ale czy to wystarcza?

Wystarcza rozejrzeć się po ulicach, aby dostrzec, że nie.

O tym, że sedno tragedii ludzi tkwi w ich umysłach, najlepiej wiedzą sami alkoholicy. I osoby pomagające im wyjść z nałogu.

- Alkohol to często jedyna rozrywka bezdomnych i ubogich - mówi Janusz Tyrjan, prezes Klubu Abstynenta "Alicja". - Kiedy sięgają dna, przychodzą do nas prosto z ulicy. Każdy z nich wie, że picie go pogrąża, ale, niestety, sił i chęci do walki z nałogiem mają za mało. Zazwyczaj podejmują próby zerwania z alkoholem, ale po jakimś czasie wracają do nałogu, na ulice. I tak w kółko.

Ale Janusz Tyrjan zna siedem osób, które wyszły z bezdomności i alkoholizmu. Dzisiaj pracują, mają własne firmy i po prostu żyją. To wyjątek.

Problem alkoholizmu ciągle jest aktualny, szczególnie przed świętami. Kiedy cieszymy wzrok choinką na Rynku, robimy zakupy i opędzamy się od pijaków żebrzących po 50 gr na wino.

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
JA
SWIETA PRAWDA NIKT NIE WYCIAGA DO TYCH LUDZI KONKRETNEJ POMOCNEJ DLONI A SZKODA BO NIE JEDNĄ OSOB EMOŻNA URATOWAC
k
kOBIETA PO PRZEJśCIACH
Miasto szczyci się jakimiś pokojami w urzędach a niestety nikt nie wychodzi z pomocą do konkretnego domu z problemem alkoholizmu.Cały czas tylko slogany i zatrudnianie kadry biurowej,żeby mogli dać zarobić znajomym.Rodziny alkoholików,nie łudźcie się,że ktokolwiek wam pomoże duchowo i finansowo,dopóki alkoholik sam nie wyrazi zgody na udzielenie mu pomocy.Tylko,że ten bardzo chory człowiek najczęściej nie ma świadomości i woli,żeby coś zmienić.I koło się zamyka.Rodziny tych chorych nadal pozostają pozostawione samym sobie. PA KOCHANI,TRZYMKAJCIE SIę CIEPłO!
g
gosia
Pewni eże ich jest dużo, a gdzie jest straż miejska, każdego dnia można zobzczyc jak zaczepiają ludzi na szaber placu i chandluja spirytem. Tanio maożna kupić to można dużo pić. Jak straż stala to zadnego nie bylo i mo0żna spojkojnie dokonać zakupów przed świętami. Ale to zadkość strażnicy wolą sprawdzać czy wykupili za parkowanie.
G
Gość
IDE DZISIAJ PO ODBIOR OBRAZU Z ZAKLADU SZKLARSKIEGO PRZY ULICY MICKIEWICZA 18 I CO WIDZE W BRAMIE. OTOŻ STOJĄ OCHLAPUSY, ZŁOPIĄ PIWSKO SIKAJĄ W BRAMIE ,RZUCAJĄ MIESEM . OJ NIE CHCIALABYM TAM MIESZKAC . W TEJ BRAMIE ALKOHOLICY ZROBILI SOBIE PIJALNIE PIWA
G
Gość
A najlepsi sa ochroniarze z KONSALNETU.Całymi dniami stoją na deptaku przy francuzie na Mickiewicza.Mają połaczenie z swoim dyżurnym ale nie reagują na nic.Ważne są rozmowy z panienkami.To jest fajna praca.
G
Gość
No tak, mieszkańcy Śródmieścia i Starówki cały czas o tym mówią, ale Miasto i ZGKiM-y nie chcą pomóc zdegustowanym i zmęczonym tą sytuacją miezkańcom.
p
pracownik wojska
W dniu 17.12.2007 o 15:28, Darek napisał:

A policja i straż miejska wolą się trzymać z daleka od takich. Lepiej siedzieć w ciepłym radiowozie lub biurze komendy niż robić porządek z menelami. Problem jest nie od dziś i nie od roku ale od ładnych lat. Zmieniają się komendanci, nagradzają się nawzajem, a problemów nie tylko z pijakami coraz więcej.


Z KOMENDANTAMI TO JEST TAK WSZĘDZIE
D
Darek
A policja i straż miejska wolą się trzymać z daleka od takich. Lepiej siedzieć w ciepłym radiowozie lub biurze komendy niż robić porządek z menelami. Problem jest nie od dziś i nie od roku ale od ładnych lat. Zmieniają się komendanci, nagradzają się nawzajem, a problemów nie tylko z pijakami coraz więcej.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska