AZS Poznań - Astoria Bydgoszcz 76:67 (16:21, 18:10, 16:22, 26:14)
AZS: Hybiak 21, 7 as., Metelski 10, 12 zb., Stankiewicz 8, Szydłowski 8, Baszak 8 oraz Rostalski 16, 6 zb., Ulchurski 2, 6 zb., Sobkowiak 2, Pawełczyk 1, Rutkowski 0, Filarowski 0.
ASTORIA: Bierwagen 23 (2), Robak 13 (3), Lewandowski 12 (2), 6 as., Kowalewski 11 (1), 10 zb., 5 as., Szyttenholm 2 oraz Milczyński 4, Małgorzaciak 2, Barszczyk 0, Laydych 0.
Z góry można było założyć, że Astoria będzie się męczyć w Poznaniu. AZS zawsze "spina się" na nasz zespół, a do tego pamięć o fatalnej serii i spadku z I ligi "dzięki" AZS w ostatnim sezonie nie pomaga bydgoszczanom.
Niestety, Astoria dopuściła do nerwowej końcówki, a w niej tradycyjnie sama oddała zwycięstwo rywalom. Przez 3 kwarty mecz toczył się falami. Początkowo dominowali goście, ale ostatnie 3 minuty 2. kwarty przegrali 2:14. Podobnie wyglądała 2. połowa. Zryw w 3. odsłonie pozwolił odrobić straty, jeszcze w 4. po celnych "3" Bierwagena, Kowalewskiego i Lewandowskiego "Asta" prowadziła 66:67, ale ostatnie 2 minuty to znów dramat. Trafił Metelski, naciskany Kowalewski popełnił stratę. Hybiak spudłował, ale zebrał (!) piłkę w ataku, a sfaulowany przez Milczyńskiego trafił oba wolne (7/8). Kolejne straty popełnili Kowalewski, Hybiak i Lewandowski, a sfaulowany Hybiak znów się nie pomylił z linii. Strata "Lewego", faul Małgorzaciaka, wolne Hybiaka i akcja Rostalskiego na dobicie i 10:0!