Inny protest
Więcborska lecznica przygotowuje się do standaryzacji. Powiat chce pożyczać kilkanaście milionów złotych, aby wybudować nowe skrzydło i sfinansować remonty i zakup sprzętu, które dostosują szpital do unijnych wymogów. Tymczasem szwankuje gdzie indziej. I nie chodzi o protesty służby zdrowia. Pielęgniarki i lekarze kontraktowi nie odejdą od łóżek, ponieważ nikt im za czas strajku nie zapłaci. Co aktywniejsi i znający języki niezadowolenie z niskich zarobków manifestują inaczej. Wybierają pracę za granicą.
Siostry przecierają szlaki
- Choć jesteśmy małym szpitalem, odczuwamy kłopoty z ludźmi - _mówi Stanisław Plewako, prezes spółki "Novum Med" prowadzącej Szpital Powiatowy w Więcborku. - Dotyczy to zarówno pielęgniarek, jak i lekarzy. _
Siostry z Więcborka na razie w pojedynkę wyjeżdżają do Irlandii, Wielkiej Brytanii albo bliżej - do Bydgoszczy. - Kilka osób nie jest jeszcze zagrożeniem w 90-osobowej grupie, ale przecierają szlaki i tylko patrzeć, jak za nimi ruszą ich koleżanki - mówi Plewako. - Gorzej natomiast z lekarzami.
Pogotowia na zastępstwach
Szpital ma kłopoty z obsadzeniem dyżurów w pogotowiu. Jeszcze udaje się łatać zastępstwami, ale - jak twierdzą lekarze w Więcborku - wytrzymałość organizmu też ma swoje granice. - Od ręki przyjąłbym dwóch, trzech lekarzy na dyżury i kierownika pogotowia - zapewnia Plewako.