Trzej pracownicy urzędu miejskiego usłyszeli zarzuty doprowadzenia do pożaru kamienic. Śledztwo w sprawie pożaru jest w końcowej fazie. Prokuratura przedstawiła już zarzuty, nie ma jeszcze aktu oskarżenia.
Lokatorzy przewidzieli
Wiadomo jednak, że sprawa doprowadzenia do pożaru trafi wkrótce do sądu. Jak potwierdza prokurator Rita Kubiak, według ustaleń biegłych ogień powstał w wyniku prac prowadzonych na dachu kamienicy. Zarzuty postawiono z paragrafu mówiącego, że: "kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach...", w tym pożaru i działa nieumyślnie podlega karze od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Przeczytaj również: Dwa pożary wybuchły tej nocy w powiecie mogileńskim
Przypomnijmy, że lokatorzy domów od początku sugerowali właśnie taką przyczynę pożaru. - Tu trwały prace. Z użyciem palnika kładziono papę. Deski się pewnie rozgrzały, zaczęło się tlić. Było popołudnie wielu osób nie było jeszcze w domach, więc ogień zauważono późno - mówi nam jedna z mieszkanek kamienicy. Jak mówią lokatorzy dla nich ważne jest jak powstał ogień. Obawiają się bowiem, że ratusz nie dostanie odszkodowania, a tym samym remont kamienic opóźni się jeszcze bardziej.
Podejrzenie o zaprószenie ognia przez pracowników gminy faktycznie stawia pod znakiem zapytania wypłatę ubezpieczenia. Burmistrz Ewaryst Matczak przyznał, że ubezpieczyciel na razie wypłacił tylko część odszkodowania. Jednocześnie włodarz podkreśla, że oficjalnie nie ma żadnych dokumentów na temat oskarżenia jego pracowników o nieumyślne wzniecenie pożaru.
Wciąż nie ma mieszkań
Na wyrok w sprawie spowodowania pożaru będziemy musieli jeszcze sporo poczekać. Tymczasem lokatorzy kamienic coraz bardziej się niecierpliwią. Nadal osiem rodzi nie dostało mieszkań zastępczych. Gmina zaproponowała co prawda dwóm rodzinom lokum. Jednak jedno wymaga sporych przygotowań, druga rodzina nie przyjęła propozycji gminy. Zatem wciąż kilka rodzin czeka na przydział mieszkań. Burmistrz obiecuje, że jeszcze latem zostanie ogłoszony przetarg na remont budynku komunalnego przy Michelsona, do którego chce wprowadzić pogorzelców.
Ważą się także losy kamienicy przy ulicy Lipowej. Konserwator zabytków i budowlańcy ocenią czy dom można odbudować czy też jego stan jest na tyle zły, że trzeba go rozebrać do fundamentów i właściwe postawić nowy obiekt. Budynek ma 200 lat, okazało się że ogień, a potem woda używana do jego gaszenia zniszczyły belki w ścianach.
Czytaj e-wydanie »