Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzemeszno. Czy perła architektury uzyska wsparcie z Unii Europejskiej?

JAN SZCZUTKOWSKI
- Gdybym dziś wiedział, że pozyskanie funduszy unijnych, to fatamorgana, to nie czyniłbym żadnych starań o wsparcie finansowe - mówi z żalem ks. prałat Bronisław Michalski, proboszcz bazyliki w Trzemesznie.

Duchowny od sześciu lat bezskutecznie jak na razie ubiega się o dodatkowe fundusze na przywrócenie do przedwojennego wyglądu jedną z najpiękniejszych świątyń w Wielkopolsce, tak okrutnie zniszczoną przez hitlerowców. Pożar ze stycznia 1945 r., wzniecony przez uciekających Niemców, wyrządził przeogromne szkody. Odbudowa trwała pół wieku. Największy udział w pracach miał ks. Józef Sarniewicz. Pamięta się również o zasługach kolejnego proboszcza ks. Walentego Wnuka. Parafianie bardzo wspierali duchownych.

Wypełnić testament na złoty jubileusz

- Troskę o bazylikę traktuję jako testament moich poprzedników. Myślałem, że do złotego jubileuszu kapłaństwa, przypadający w 2015 roku, uda się pozyskać pieniądze na dalsze prace restauratorskie. Tym bardziej, że konserwatorzy zabytków niejednokrotnie podkreślali, że bazylika w Trzemesznie jest perłą na turystycznym Szlaku Piastowskim i ma duże szanse na wsparcie - dodaje ks. Michalski.

W pierwszej kolejności planował odnowić barokowa konfesję św. Wojciecha, taką jaka jest w gnieźnieńskiej katedrze oraz w prezbiterium ustawić ozdobne ławki z wysokimi oparciami, a także ułożyć marmurową posadzkę.

Upokorzyli proboszcza

Na te i inne przedsięwzięcia parafia złożyła kilkadziesiąt projektów. Każdy z nich został precyzyjnie udokumentowany. Sporządzenie dokumentacji powierzono specjalistycznej firmie. Proboszcz Michalski był przekonany, że dobrze sporządzone projekty nie napotkają na żaden opór biurokratów, że wreszcie - po ośmiu latach - pierwsze złotówki wpłyną na konto parafii. I tak się stało. Przed kilkunastu dniami Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przekazało dotację na naprawę kopuły. Radość okazała się jednak przedwczesna. 28 września pieniądze jednak z powrotem trafić do Warszawy.

- Stało się to za sprawą wojewódzkiego konserwatora zabytków, interweniującego w ministerstwie. Uczynił tak dlatego, że nasz projekt znajduje się na liście rezerwowej. I na miejscu dość odległym, bo jedenastym, razem z budynkiem "Wodociągów" w Śremie. To było dla mniej duże upokorzenie. Nawet większe od poniżenia, jakiego doznałem w wojsku, do którego powołano mnie jako kleryka. Było to za Gomułki. Wówczas kilkakrotnie byłem wzywany do oficera kontrwywiadu. Namawiano mnie do rzucenia sutanny - mówi duchowny.

Podkreśla, że taka perła, jaką bazylika w Trzemesznie, jest traktowana po macoszemu. Na poziomie budowli wodociągowej. Podaje kolejny przykład. Otóż malatury, czyli malowidła w świątyni, dopiero po odwołaniu do wojewody, zaliczono do zabytków ruchomych.

Cień nadziei

Czy proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny stracił już definitywnie nadzieje na spełnienie swego ambitnego planu? Po niedawnej wizycie w Poznaniu wrócił jednak z nadzieją. - Rozmowa z panem Woźniakiem, marszałkiem województwa, była miła i merytoryczna. Cieszę się, że wykazał zainteresowanie ratowaniem bazyliki - powiedział na zakończenie ks. Bronisław Michalski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska