Trzemeszno: Mają udziały w spółce plantatorsko-pracowniczej, ale chcą prywatyzacji

Ponad 1000 plantatorów oraz kilkudziesięciu pracowników Przedsiębiorstwa Przemysłu Ziemniaczanego „Trzemeszno” Sp. z o.o. zamierza kupić większość udziałów firmy. Pięć lat temu powołali spółkę plantatorsko-pracowniczą. Sprawa jednak napotykała na liczne przeszkody prawne. - Zdecydowana większość plantatorów opowiedziała się wówczas za wzięciem udziału w prywatyzacji przedsiębiorstwa - mówi Roman Lewandowski, rolnik z Goryszewa, prezes Stowarzyszenia Producentów Ziemniaka Przemysłowego i spółki plantatorsko-pracowniczej.

Na razie trwa zastój

Prywatyzacja to dobry sposób na uzyskanie dochodów budżetowych i zmniejszenie zadłużenia państwa. Duży deficyt zmusi rząd do sprzedania tych spółek, których wcześniej nie miał zamiaru sprywatyzować. W rękach skarbu państwa znajduje się jeszcze 1500 firm.

W tym roku były już plany sprzedaży przeszło 60 spółek, w których 100-procentowy i cząstkowy udział ma skarb państwa. Sejmowa komisja rolnictwa i rozwoju wsi otrzymała materiały w tej sprawie. - Okazały się one jednak niepełne. Musimy poznać dokładną analizę działalności spółek, w tym także zakładów przemysłu ziemniaczanego w Trzemesznie i Iławie - stwierdził poseł Zbigniew Badalski.

W latach dziewięćdziesiątych sprywatyzowano większość zakładów branży rolno-spożywczej, ale bez udziału producentów. A więc inaczej niż to miało miejsce w krajach „starej” Unii Europejskiej. Sprzedawano np. zakłady z nowoczesnymi liniami produkcyjnymi. Później niektóre z nich trafiły w obce ręce i uległy likwidacji. Taki los, za sprawą niemieckiego właściciela, spotkał Cukrownię „Gniezno”.

Kłody pod nogami

Tego błędu nie można powielić. Poseł Zbigniew Dolata powołał się na przykład „Trzemeszna”. - W tym zakładzie rolnikom stawiano kłody pod nogi. Do dzisiaj nie udało się go sprzedać, chociaż zarząd spółki zabiegał o wsparcie i wprowadzenie uprzywilejowanego trybu zbycia udziałów skarbu państwa. W Danii czy w innych krajach, taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia. Tam rolnicy są współwłaścicielami zakładów branży rolno-spożywczej i czerpią korzyści z tego tytułu.

(SZCZ)