Jak doszło do wypadku?
W momencie zdarzenia z dzieckiem powinien być któryś z jego opiekunów – 50-letni ojciec lub jego 45-letnia partnerka. Niestety – mężczyzna w chwili wypadku był u sąsiada, a kobieta wyszła do toalety, zostawiając malucha samego. W ich mieszkaniu ubikacja nie znajdowała się w mieszkaniu, ale na korytarzu. Chwilę później wydarzyła się tragedia. Trzyletni chłopczyk wypadł z okna na trzecim piętrze. Na całe szczęście przeżył upadek, chociaż przebywa obecnie w szpitalu. Do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach przetransportował go śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Stan dziecka jest określony jako ciężki.
Zarzuty dla pary
Aspirant Halina Semik, oficer prasowy policji w Jastrzębiu-Zdroju poinformowała, że para w momencie zdarzenia była pijana. Z uwagi na dobro śledztwa, funkcjonariusze nie informują o tym, ile promili alkoholu mieli w wydychanym powietrzu. Para zarzuty usłyszała 31 lipca.
— Kobieta i mężczyzna zostali rano doprowadzeni do prokuratury, są objęci policyjnym dozorem – informuje aspirant Halina Semik.
Mężczyzna i kobieta będą musieli dwa razy w tygodniu zgłaszać się do Komendy Miejskiej Policji w Jastrzębiu-Zdroju. Para usłyszała zarzuty z art. 160 par. 1 Kodeksu Karnego. Brzmi on następująco:
— Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 - czytamy.
Nie zostawiajmy maluchów samych
Do zdarzenia doszło kilka dni po tragicznej śmierci dziecka, które wypadło z okna w Sosnowcu. Sytuacja była bardzo podobna – maluch, został przez chwilę sam w domu, wdrapał się na parapet i spadł. Te sytuacje jasno pokazują, że w przypadku dzieci musi istnieć swego rodzaju zasada (bardzo) ograniczonego zaufania.
lena
