Wizyta była przygotowywana przez pół roku. W Europarlamencie obowiązują rygorystyczne przepisy dotyczące chociażby wnoszonego jedzenia, a Tuchola chciała przywieźć regionalne przysmaki. Sprawami organizacyjnymi zajęły się Sylwia Sobczak, Małgorzata Porazińska i Martyna Iwicka. Zaplecze językowe i informacyjne zapewnili Szymon Hoppe oraz Karol Gutsze.
Na zaproszenie Tadeusza Zwiefki do Brukseli pojechała również orkiestra Campanella. Europoseł pokrył koszty przejazdu i pobytu muzyków.
Słoiczki z miodem i grzyby z bułek
Stół z przysmakami borowiackimi
(fot. fot. archiwum starostwa)
Powiat zaprezentował się w sali im. Yehudi Menuhina na pokazie multimedialnym. Dużym wzięciem cieszyły się także borowiackie smakołyki. W szybkim tempie ze stołu zniknęły kiełbaski, szynki, chleb ze smalcem i serniki, a goście pochłonęli specjały co do ostatniego okruszka. Skonsumowali nawet dekoracje - między innymi muchomory zrobione z pietruszki piernika, grzybki z pieczywa i ozdobione warkoczami chleby.
- Cóż, spodziewaliśmy się około stu osób. Europoseł zapewniał, że to i tak będzie dobry wynik, bo na tego typu spotkaniach zazwyczaj zjawia się 30-40 gości. Tymczasem przyszło prawie 300 ludzi - zaznacza starosta Piotr Mówiński.
Starostwo przygotowało materiały promocyjne: ulotki, albumy, mapy, rozdawało też czekoladki z Łuczniczki i słoiczki z miodem.
To amatorzy? Niemożliwe
Bardzo podobał się także koncert cekcyńskiej Campanelli, która zagrała z Tytusem Wojnowiczem. Muzyk miał akurat koncert w Luksemburgu i zgodził się na gościnny występ.
- Dla gości to było novum, że młodzi ludzie tworzą amatorską grupę - tłumaczy Mówiński. - Jest duża szansa, że Campanella wystąpi jako support podczas rozpoczęcia polskiej prezydencji i wyboru Polaka Roku na przełomie maja i czerwca. To impreza dla tysiąca gości.
Campanella, występująca pod batutą Filipskich, ma też w perspektywie wyjazdy z koncertami do Luksemburga i Holandii.
- Prezentowana kultura, natura i lokalne smaki zjednoczyły na chwilę wszystkie opcje polityczne - śmieje się Karol Gutsze. - Tak wielkiego zainteresowania imprezą najstarsi goście nie pamiętali.
Rzadko się bowiem zdarza, że w parlamencie europejskim prezentują się powiaty. Zazwyczaj reklamują się cale regiony lub województwa.
Kolejnego dnia koncert połączony z prezentacją powiatu odbył się w polskim konsulacie w Brukseli. Przybyło na niego ponad sto gości. - Ponownie były nadkomplety - rozesłanych zostało 80 zaproszeń, ale wieść o imprezie wywołała takie zainteresowanie, że trzeba było przyjąć gości także na stojąco - mówi Gutsze.
Tego jeszcze nie było
Wśród gości byli przedstawiciele różnych narodowości, m.in. Kongo, Rwandy i Chin. Dopytywali, gdzie leżą Bory Tucholskie. Mówiński z kolei chciał wiedzieć, czego oczekują zagraniczni goście. Przekonywał, że łatwiej promować w Europie Bory Tucholskie, niż cały zróżnicowany kulturowo region. Przypominał, że w Tucholi działa więcej utalentowanych zespołów amatorskich, m.in. orkiestra Zespołu Szkół Leśnych czy Capella pro Musica Antiqua.
Starosta jest z wyjazdu bardzo zadowolony. - Koszty były małe, a efekt piorunujący. Tuchola jeszcze nie miała takiej reklamy w stolicy Europy - mówi.