Przypomnijmy, bywa, że na nocnej i świątecznej opiece medycznej w szpitalu tworzą się długie kolejki. Wielogodzinne. Wszystko dlatego, że brakuje lekarzy. Tak bardzo, że 26, 27 i 30 grudnia nocnej i świątecznej opieki w szpitalu w ogóle nie będzie.
Radny Romuald Gierszewski ocenił, że "nie ma tematów trudnych, których nie można rozmawiać i wyjść z twarzą". Powiedział, że choć to jest sprawa pilna, to "nasz starosta słabo działa, chyba ten mróz na niego zadziałał".
- Dopóki nie ma rozwiązania, to może należy wprowadzić uchwałę o zakazie chorowania do odwołania - szyderczo skomentował sytuację radny Gierszewski. O kulejącej nocnej i świątecznej opiece w szpitalu dyskutowano na dwóch sesjach - Rady Powiatu i Rady Miejskiej. Temat jest na tyle gorący, że niektóre wypowiedzi jak radnego miejskiego Romualda Gierszewskiego są daleko idące: - "Nasz starosta coś słabo działa, chyba ten mróz na niego zadziałał". Pytanie brzmi: - Czy starosta jest władny coś zrobić?
Prezes MCL-u też nie ma rozwiązania
Burmistrz Tucholi Tadeusz Kowalski spotkał się z Arturem Nagórką, prezesem Miejskiego Centrum Lekarskiego w Tucholi. Czy znaleźli rozwiązanie? Niestety - nie. - Prezes ze zrozumieniem podchodzi do problemu, ale też przedstawił sytuację w MCL - relacjonował spotkanie burmistrz. - We wszystkich podmiotach medycznych jest podobnie. Problemem jest zbyt mała liczba kadry lekarskiej. Są też przeszkody formalno-prawne, bo MCL nie ma kontraktu. To szpital ma umowę z NFZ na nocną i świąteczną opiekę medyczną.
A w MCL-u średnia wieku lekarzy jest wysoka, to osoby z problemami zdrowotnymi, emeryci. I Nagórka powiedział, że i w jego przychodni personel pracuje na granicy wytrzymałości. Mają też wizyty domowe, część z nich udziela się jeszcze w hospicjum.
- Na moje pytanie, co będzie bez nocnej i świątecznej opieki medycznej (jak dziś, 27 i 30 grudnia), dyrektor MCL-u powiedział, że wszystkie ciężkie przypadki - zawały itd. kwalifikują się do wezwania pogotowia - relacjonuje Kowalski. - Sam mam wielu znajomych lekarzy. Oni właściwie nie mają życia rodzinnego.
Z nocnej i świątecznej opieki medycznej osobiście skorzystała radna miejska Barbara Grontkowska. Nie życzy takiej pomocy nikomu. - Podjęłam wtedy decyzję, żeby nie wzywać karetki, bo byłam w stanie sama dojechać, ale następnym razem - musiałam - opowiadała. - Przyjechała karetka ze Śliwic, długo na nią czekałam. A jest tak źle, że wyjeżdżają już strażacy zamiast pogotowia.
Radny Skałecki: To pozorowane działania
O nocnej i świątecznej opiece dyskutowano także na sesji Rady Powiatu.
- Mieszkańcy oczekują pomocy od nas, od szpitala, starosty - mówił radny Michał Skałecki. - Z tego, co mówił pan starosta, nie widzę jakichś działań i informacji, które by nas mogły uspokoić. To pozorowane działania. Mieszkańcy oczekują ich od nas, ale przecież my nie możemy wiele zrobić...
Starosta Michał Mróz odpowiedział, że starostowie z województwa interweniują przynajmniej od września, ale ich propozycje przyjęcia doraźnych działań nie zostały przyjęte przez NFZ. Dyrektor Funduszu poinformował o podjęciu prac przez rządowy zespół resortowy w celu włączenia POZ-ów do nocnej i świątecznej opieki medycznej
Halina Janowska-Giłka podkreśliła, że od dawna mówimy o kłopotach z nocno-świąteczną opieką w szpitalu. - Nie starosta zatrudnia lekarzy, ale dyrektor szpitala, który czyni starania o ich zatrudnienie od bardzo długiego czasu. Albo ktoś będzie chciał pracować, albo nie. To nie tak, że dyrektor osiadł na laurach. Stara się od dawna i wszyscy o tym wiemy.
Jarosław Katulski - nocna i świąteczna opieka medyczna nie jest niezbędna
Co o tym wszystkim myśli Jarosław Katulski, prezes szpitala tucholskiego, a przede wszystkim jak odnosi się do nocnej i świątecznej opieki medycznej? Mówi, że w tej chwili ma do rozwiązania znacznie poważniejsze problemy. -
Nocna i świąteczna opieka medyczna nie jest niezbędna - ocenia. - To jest taki twór jak jest nasza służba zdrowia - mówi Jarosław Katulski. - Biorąc jeszcze pod uwagę epidemię, w ogóle nie powinno się tego zadania realizować. Bo ono nie jest niezbędne. To wszystko, czym ma się zajmować nocna i świąteczna pomoc, w 99 proc. każdy człowiek może sobie zrealizować od poniedziałku do piątku w godzinach normalnego funkcjonowania przychodni. Nie ma powodu, żeby w niedzielę sobie przypomnieć na przykład, że trzeba receptę przedłużyć i jechać do szpitala i komuś zaprzątać głowę. Jeśli sytuacja jest na tyle pilna - ma się gorączkę u dziecka, ból w klatce piersiowej, ostry ból brzucha, to i tak się trafia do izby przyjęć. Szpital i tak się tym zajmie.
