Choć każdy mieszkaniec miasta ma obowiązek podpisania umowy z firmą wywożącą śmieci, niektórzy wolą zaoszczędzić i podrzucić worek sąsiadowi. - Mamy liczne skargi w tej sprawie. Trzeba przyspieszyć kontrolę i szybko działać - uważa radny Kazimierz Kłodziński.
Jego kolega z rady ma pomysł, jak poradzić sobie z niesubordynacją. - W Spółdzielni Mieszkaniowej wywóz jest wliczany w czynsz. Można by dla innych mieszkańców wprowadzić taki sam system - obligatoryjnie wpłacaliby określoną kwotę w gminie, która byłaby właścicielem nieruchomości. Suma byłaby zależna np. od liczby lokatorów, a wysokość pojemnika można by regulować - mówi Ryszard Wojciechowski. - Wiem, że u nas to może nowatorskie, ale takie rozwiązanie ma niemieckie Olching.
Zdaniem burmistrza Tadeusza Kowalskiego realizacja tej śmiałej koncepcji może być trudna. - Dziś też jest obowiązek śmieciowy, ale egzekwowanie go nie jest proste - mówi burmistrz.
Zgodnie z procedurą o planowanej kontroli należy powiadomić, a wcześniej wysłać wezwanie. Co sprytniejsi mieszkańcy na czas kontroli podpisują umowę, a potem z niej rezygnują.
- Śmieci to drażliwy temat. Jedną akcją tego nie załatwimy, to jest proces - uważa Kowalski.
Radny Jan Kociński jest zdania, że zmiana polskiej mentalności trochę jeszcze potrwa. - Niemiecka mentalność jest inna. My się dopiero tego uczymy, może następne pokolenia dojdą do tego, co jest teraz w Niemczech - mówi.