Kupcy są zadowoleni z nowego miejsca handlu. Nie muszą już rozkładać namiotów i martwić się, jaka będzie pogoda. - Mamy dach nad głową i to najważniejsze - cieszy się Jolanta Zysiek z Tucholi. Pod wiatą prowadzi stoisko z owocami i warzywami. - Gorzej jest jedynie, gdy mocno wieje. A zimą chyba trzeba będzie trochę uszczelnić boksy - mówi.
Konstrukcja ma bowiem ażurowe przegrody. Składa się na nią dwadzieścia boksów handlowych, każdy z niezależnym wejściem.
Jak zostały podzielone stoiska? - Gdy pozwoliliśmy handlującym zajmować miejsca, daliśmy im wolną rękę przy przydzielaniu boksów. To miejsce powstało dla nich, znają się od lat i najlepiej wiedzą, jak rozwiązać sprawę - mówi wiceburmistrz Tomasz Stybaniewicz. - Nie było z tym żadnych problemów. Wpłynęła propozycja, do której się przychyliliśmy.
Gdyby kupcy nie mogli się dogadać, gmina musiałaby ogłosić przetarg albo zrobić losowanie. Ale kłótni nie było.
Sprzedawcy są zadowoleni z nowej wiaty, ale martwią się podwyżką cen. - Rzeczywiście, opłaty są dla niektórych wyższe, ale wynika to z tego, że boksy mają większą powierzchnię niż część wcześniejszych stoisk - mówi Stybaniewicz.
Każde stanowisko ma 13,5 m kw., a poprzednio namioty były różnej wielkości. Wiceburmistrz ma jednak dobrą wiadomość dla sprzedawców: gmina stara się o obniżenie stawek. - Prowadzimy rozmowy i niewykluczone, że doprowadzą one do obniżek. Robimy kalkulacje - tłumaczy Stybaniewicz. - Nie chcemy, żeby stoiska były zbyt drogie, bo nie budowaliśmy ich, aby teraz zarobić na kupcach albo żeby inwestycja się zwróciła. Chodziło nam o godne warunki pracy dla sprzedających i wygodę klientów.
Czytaj e-wydanie »