Tuchola. Nasz Orlik będzie miał wzięcie

Orlik, współfinansowany przez miasto, był gotowy już od kilku tygodni, ale na oficjalne otwarcie musiał trochę poczekać. - Chcieliśmy, żeby trawka urosła, a wszystkie usterki zostały usunięte - mówi burmistrz Tadeusz Kowalski.

Zapewnia, że wszystko jest w porządku, łącznie z odwodnieniem. - Boisko przetrwało już niejedną ulewę i nigdzie nie tworzą się zastoiska wody - mówi burmistrz.

Gospodarze nie dali szans

Dyrektor Gimnazjum nr 1 Leszek Nurczyński zgodnie z deklaracjami chyba wymodlił ładną pogodę, bo w piątek było wyjątkowo słonecznie.

Bez przeszkód można było rozegrać turnieje sportowe: o puchar burmistrza w piłce nożnej dla dziewcząt i chłopców oraz o laur burmistrza w siatkówce dziewcząt. Wszystkie pierwsze nagrody wzięli gospodarze, czyli gimnazjaliści z "jedynki".

Gości z ministerstwa nie było, bo zaproszenie było wystosowane jeszcze do Mirosława Drzewieckiego.

Z zapleczem w szkole i bieżnią

Orlik kosztował ok. miliona i udało się przy nim ulokować również czterotorową bieżnię z miejscem i rozbiegiem do skoku w dal. Zabiegał o to dyrektor, bo wiadomo, że przyda się uczniom na wuefie.
- Przy okazji poprawiliśmy wyjazd i położyliśmy tam polbruk, zrobiliśmy też podjazd dla wózków - mówi Kowalski.

Zaplecze Orlika jest nietypowe, bo mieści się w szkole. Wygospodarowano miejsce na parterze przy sali gimnastycznej.

- Zachęcam do korzystania z boisk, bo przecież są ogólnodostępne. Chciałbym, żeby żyły - mówi Kowalski.

Z obiektu można korzystać bezpłatnie, trzeba to jednak wcześniej uzgodnić z osobami opiekującymi się boiskiem. - Jestem przekonany, że nasz Orlik będzie miał wzięcie - dodaje burmistrz.