
Delegacja Stowarzyszenia Rodzin Zastępczych ze sztandarem organizacji.
(fot. fot. archiwum delegatów)
Autokar, zorganizowany przez burmistrza Tadeusza Kowalskiego i posła Jarosława Katulskiego, wyjechał z Tucholi o 4.00. Na pokładzie było miejsce dla przedstawicieli lokalnych organizacji, m.in. Koła Gospodyń Wiejskich i szkół. - Już po 9.00 byliśmy na placu Piłsudskiego - relacjonuje Józef Hołody ze Stowarzyszenia Rodzin Zastępczych Powiatu Tucholskiego "Dziecko w Rodzinie".
Delegacje udały się także pod pałac prezydencki. Po kilku godzinach stania w kolejce udało się wejść do sali kolumnowej. - Złożyliśmy pokłon prezydentowi i jego małżonce - mówi Hołody.
W środku nie można było robić zdjęć, ale obraz z pałacu był na bieżąco wyświetlany na zewnętrznych telebimach. Tucholscy delegaci wpisali się do księgi kondolencyjnej, zapalili znicze, złożyli kwiaty przy Grobie Nieznanego Żołnierza.
W stolicy był również starosta Piotr Mówiński. - Na miejsce dojechaliśmy samochodem - opowiada rzecznik starosty Krzysztof Szulczyk. - Baliśmy się, że będzie duży ruch na drodze, ale wcale nie było aut. Dojechaliśmy bez problemu właściwie do samego centrum. Ruszyliśmy na plac Piłsudskiego, gdzie ludzie śpiewali pieśni patriotyczne i religijne.
Harcerze z wodą i apteczkami

Jacek Jeziorski, zastępca komendanta tucholskiego Hufca ZHP, i Dawid Adamczyk, przewodniczący samorządu szkolnego Technikum Leśnego w Tucholi
(fot. fot. archiwum delegatów)
O pierwszą pomoc i porządek dbali harcerze, wśród nich 15 tucholan. Do stolicy pojechali już w piątek z druhami z Torunia, Bydgoszczy i Chojnic. - Zajmowaliśmy się pomocą medyczną i roznoszeniem wody - mówi Jacek Jeziorski, zastępca komendanta Hufca ZHP w Tucholi. - Na uroczystościach było sporo kombatantów i osób starszych, a my byliśmy w pogotowiu, gdy tylko któryś z żałobników źle się poczuł.
Tucholscy harcerze pomagali w sektorze dla rodzin i osób zaproszonych, niedaleko głównego ołtarza. Potem bardzo się przydali podczas porządkowania tego miejsca.
Cisza wielkiego tłumu

Starosta tucholski Piotr Mówiński i Krzysztof Szulczyk ze starostwa
(fot. fot. archiwum delegatów)
Dzieląc się wrażeniami z podróży, wszyscy delegaci z naszego regionu podkreślają jedno: ciszę i skupienie, w jakim trwał tłum. - Było tam mnóstwo ludzi, a na placu była cisza, wszyscy zasłuchani - opowiada Krzysztof Szulczyk. - Każdy przeżywał to po swojemu. Czuło się, że to podniosły moment.
Za najbardziej wzruszającą chwilę Szulczyk uważa przemówienie współpracownika prezydenta Macieja Łopińskiego. - Było bardzo osobiste i przez to poruszające - mówi.
Podobnie zapamiętał je Józef Hołody. - Ludzie słuchali tego ze łzami w oczach - mówi. - Czuć było jedność.
Hołody dodaje, że wyjątkowa atmosfera panowała również w czasie podróży. - Cieszę się, że było mi dane to wszystko zobaczyć, dziękuję burmistrzowi za zorganizowanie wspólnego wyjazdu - mówi. Zapamiętał dywan kwiatów i zniczy oraz smutne twarze rodzin ofiar. - I ta przytłaczająca cisza... Pierwszy raz przeżyłem coś takiego i pewnie to zostanie w pamięci do końca życia.