Żałoba w Związku Harcerstwa Polskiego będzie trwała aż trzydzieści dni. Druhowie okryli kirem sztandary i na znak żałoby opuścili flagi do połowy masztu. Na krzyże nałożyli czarne opaski.
Drużyny same organizowały spotkania. - W poniedziałek mieliśmy apel na dużej przerwie - mówi licealista Jakub Jeziorski z Tucholi.
Tucholscy harcerze do końca tygodnia codziennie noszą mundury. - To dla nas bardzo dotkliwa strata, bo zginął nasz prezydent, ale także obecni i byli druhowie - mówi Jarosław Słoma, komendant tucholskiego Hufca ZHP.
Hufiec odwołał wszystkie zaplanowane wcześniej imprezy, w tym Papieską Akcję Rozwoju Harcerstwa i Turystyki w Łęgu. Spotkanie zostało przełożone na 14-16 maja.
Mieli jechać do Katynia
Dziesięcioro młodych członków tucholskiego hufca miało być w sobotę na uroczystościach katyńskich. Na miejsce mieli dotrzeć autokarem, a wyjazd był organizowany przez Urząd Marszałkowski. - Było to dla nas ważne, bo mamy swoje tradycje harcerskie w Katyniu. Zginęli tam również przedstawiciele naszej organizacji - wyjaśnia komendant.
Kilka dni przed obchodami rocznicy wyjazd przesunięto. - Z powodów organizacyjnych - mówi Jarosław Słoma. - Nawet nie dopytywaliśmy, dlaczego, uznając, że to sprawy wyższe, wagi państwowej.
Po sobotniej tragedii już wiadomo, że podróż w okolice Katynia jest raczej mało prawdopodobna. Organizatorzy wolą oszczędzić dzieciom dodatkowych emocji związanych z tym miejscem.
Pożegnają prezydenta
Miejscowy hufiec jest bardzo silny, więc tucholscy harcerze z pewnością licznie włączą się w lokalne uroczystości religijne i państwowe. Na pewno wezmą udział w dzisiejszej mszy połączonej z sadzeniem dębów pamięci, poświęconych ofiarom Katynia. - Nasza rola będzie symboliczna, choć oczywiście nie będziemy jedyną organizacją, która stawi się z pocztem sztandarowym - mówi komendant.
Jedna z harcerek będzie śpiewać psalm, inni druhowie będą usługiwać m.in. przy niesieniu świec i drzewka.
Piętnaścioro harcerzy z powiatu tucholskiego jedzie jutro na sobotnie uroczystości pogrzebowe do Warszawy. - Nie zdążyliśmy spotkać się z żywym, będziemy żegnać zmarłego - mówi komendant.