Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tuchola osiedle LOP

Barbara Zybajło
Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Tucholi
Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Tucholi
al. LOP...to jedno z największych osiedli Tucholi. To typowe blokowisko, ale zielone i kolorowe.

Rozmowa z Jackiem Jeżewskim

Mieszkańcy narzekają na wysokie czynsze, wieczornych chuliganów, którzy po kilku piwach nie dają spać. Marzą o tym, żeby częściej widzieć patrole policji. Męczą ich psie kupki na trawnikach, ale widać, że swoje miejsce na ziemi naprawdę lubią, bo każdy, z kim rozmawiałam, podkreślał, że mieszka się tu dobrze, bo ludzie w blokach są ze sobą zżyci. LOP to sypialnia Tucholi, ale tu się żyje, mieszka i pracuje.

Rozmowa z Jackiem Jeżewskim

prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej w Tucholi
- Panie prezesie, mieszkańcy, którzy chcieli pozostać anonimowi, żalów mają wiele. Na przykład dlaczego muszą płacić za wstawiane okna, skoro płacą już składkę remontową?
- Składka remontowa jest przeznaczana na remonty - pokrycia dachowe i tego typu sprawy. Wymiana okna to nie jest remont, tylko wymiana i trzeba za nie płacić.
- Dlaczego na LOP jest tak drogi czynsz? Mieszkańcy obliczyli, że płacą najwięcej w województwie.
- Drogie jest ciepło - mamy jeden z najdroższych nośników - ogrzewanie gazowe, a ceny czynszu wynikają z cen gazu. Ogrzewanie na pewno jest jednym z droższych w województwie. Pobieramy ciepło z kotłowni miejskiej, miasto myśli o zmianie ogrzewania na biomasę, ale na razie ceny gazu są zastraszające. A ciepło to jest składnik czynszu.
- Dlaczego w bloku nr 16 nie ma ciepłej wody, tylko brązowa ciecz z rur? Ludzie narzekają, że ciągnie się to od dawna, płacą za ciepłą wodę, ale z kranów cieknie coś, co przypomina kolorem kał.
- Przed miesiącem czyściliśmy rury, bo były bardzo zakamienione i rzeczywiście, woda ma inny kolor. Wykonawca musi to zrobić jeszcze raz i w najbliższych dniach wszystko poprawi. Kamień się od rur odrywa, a było go dużo. Z ciepłej wody faktycznie nie można korzystać, ale mieszkańcy otrzymają za to bonifikatę.
- Ale czy będą musieli za nią płacić?
- Po odczycie liczników zaproponujemy bonifikatę.
- Mieszkańcy narzekają, że psy robią kupki na trawnikach, później muchy na nie siadają, a stąd się biorą choroby.
- Też nad tym boleję, ale to kwestia kultury mieszkańców, którzy powinni po swoich zwierzętach sprzątać.
- Na LOP jest zielono i miło sobie posiedzieć, ale chuligani z miasta zaglądają.
- I dlatego jest ogromna prośba do policji, żeby na osiedlu zwiększyć kontrole. Problem jest taki, że my rozstawiamy ławki, a one są przenoszone nocą i służą za miejsca spotkań. Dlatego myślimy o zamontowaniu ławek stacjonarnych - tak, żeby można było sobie przysiąść z zakupami i odpocząć, ale żeby nikt ich nie mógł przenieść.

Rozmowa z Tadeuszem Kowalskim

Sylwia Dąbrowska, Krystyna Lorczak i Jadwiga Konkolewska
Sylwia Dąbrowska, Krystyna Lorczak i Jadwiga Konkolewska

...burmistrzem Tucholi
- Miejska kotłownia daje w kość mieszkańcom bloków.
- Cena ciepła spędza sen z powiek. W związku z tym że Spółdzielnia Mieszkaniowa jest największym odbiorcą ciepła, zaproponowałem, aby jej przedstawiciel był w radzie nadzorczej Przedsiębiorstwa Komunalnego, które kotłownią zarządza. SM wydelegowała Marka Hryniewskiego.
- Czy miasto zamierza zrobić coś z kotłownią na gaz, która rujnuje portfele mieszkańców?
- Cena ciepła to cena gazu, a ta idzie w górę. Jesteśmy w sercu Borów i ogrzewanie ekologiczne musi tu być, ale też jestem zdania, że nie musi tyle kosztować. Opracowaliśmy projekt alternatywnego ogrzewania na biomasę i znalazł się on na liście indykatywnej, ale jest traktowany jako działalność komercyjna i możemy liczyć tylko na 50 proc. dofinansowanie, a to oznacza połowę z 16 mln zł, bo tyle kosztuje taka kotłownia.
- Coś na pewno można jednak zrobić.
- Spotkałem się z dyrektorem zakładu gazowniczego. Jesteśmy jednym z jego największych odbiorców w województwie, bo bierzemy aż 3 mln m sześc. gazu rocznie. Kupujemy dużo, będziemy się starać o rabaty u dyrektora ds. sprzedaży, a docelowo musimy myśleć o alternatywnym źródle ciepła. Nie ma wyjścia.

Sylwia Dąbrowska, Krystyna Lorczak i Jadwiga Konkolewska

Tuchola osiedle LOP

Sylwia Dąbrowska, Krystyna Lorczak i Jadwiga Konkolewska

mieszkanki al. LOP
- Uczciwie trzeba powiedzieć, że gaz sprawdzają u nas regularnie i kominy też. Czysto jest, zielono. Nam się tu mieszka dobrze, bo jesteśmy w bloku zgrani, nie ma konfliktów, a i osiedle tak ogólnie jest fajne. Na pewno kłopotów jest wiele, ale o tym

Katarzyna Cyls

Tuchola osiedle LOP

sprzedaje w sklepie mięsnym na al. LOP
- O, LOP to fajne miejsce. Osiedle duże, ale sympatyczne. Kolejki największe mam rano - wtedy wszyscy biegną po wędlinkę na śniadanie - trochę plasterków tego, trochę tego. Co lubią? Głównie drób, jak wędlinka, to krojona, świeżutka. Na szczęście nie miałam tu jeszcze przykrych przygód, spokojnie tu jest, a po południu, jak ludzie wracają z pracy, to wpadają i do mnie, panie zabiegane, szybko po coś na obiad, żeby zdążyć ugotować.

Franciszka Nitka

Tuchola osiedle LOP

mieszkanka al. LOP
Mieszka się w porządku, jest naprawdę spokojnie i fajnie, ja akurat jestem trochę z dala od ulicy, to do tego jest i cicho, a to lubię. Można tu odetchnąć. Jestem tu już 14 lat. Poprzednio też mieszkałam w bloku i też spółdzielczym, na Piastowskiej i mam porównanie - na LOP jest zdecydowanie lepiej. Po pierwsze - jestem na pierwszym piętrze i nie muszę się wspinać, a po drugie, tu jest bardzo zielono. Każdy ma jakieś rośliny, teraz może tego nie widać, bo noce są chłodne, ale jak tylko zrobią się cieplejsze, to balkony ożyją. Ja mam pelargonie. Na balkonie musi być zielono i wesoło.

Łucja Nurczyńska-Holc i Ewa Pawłowska

Tuchola osiedle LOP

sprzedawczynie w kiosku na al. LOP
Cichutko tu, rozrabiaków w dzień nie ma, ale przeżyłyśmy już cztery włamania. Niestety, tak już jest, nie ma lekko. Kiosk prowadzimy już od 95 roku, od szóstej do szóstej, na dwie zmiany, inaczej się nie da. Ludzie przychodzą do nas kupić gazety, papierosy, grzebienie i karty do telefonów. Nie można narzekać, pracuje się tu dobrze, ludzi się zna i ludzie nas znają. Prawda jest taka, że to LOP to sypialnia Tucholi. Ludzi jest dużo, ale wychodzą rano i wieczorem przychodzą. Zaganiani.

Felicja Babińska

Marlena Jurkiewicz i Katarzyna Redźko
Marlena Jurkiewicz i Katarzyna Redźko

emerytka z al. LOP
Mam 80 lat, a na LOP mieszkam od 1988 roku. Jestem zadowolona, najbardziej z polbruku i tego, że osiedle jest zadbane. Mnie tam jest tu dobrze, bo mam bardzo fajnych sąsiadów i czuję się wciąż potrzebna. A najwięcej radości dają mi nasze ogródeczki. Ładnie tu mamy, naprawdę. Pani Basia Pendowska znosi nam ze swojej działki wszystko, co może. Ja już kopać nie mogę, a nawet jakbym chciała, to mi sąsiadki nie dadzą i zaraz pomagają, bo to dobre kobiety. A jakie ogródki mają - Halina Borowa, Teresa Steffan, Urszula Idziak, to wystarczy popatrzeć. Pani Ciepłuch stale w ogródku, a i Piotrowska czy Trzebiatowska - nazwisk wszystkich nie pamiętam, ale piękne są, naprawdę. Mnie się tu życie podoba, bo zgoda w bloku jest.

Marlena Jurkiewicz i Katarzyna Redźko

Marlena Jurkiewicz i Katarzyna Redźko

fryzjerki z salonu "Greta" na al. LOP
Nasi klienci to głównie mieszkańcy al. LOP. Salon jest tu już trzy lata, a ludzie się dziwią, że tu ani razu kwiatków nie ukradli, odpukać, i spokojnie sobie wiszą. LOP to największe osiedle, a w dzień jest tu cisza jak makiem zasiał. Nawet jak na Tucholę to mamy tu naprawdę spokój. Osiedle jest czyste, a pracuje się tu naprawdę bardzo dobrze - jesteśmy zadowolone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska