Do wyjazdów nikt nie zmusza - piątkowe popołudnie mogliby spędzić przez telewizorem albo komputerem. Wybierają wyjazd do Wysokiej, gdzie mieści się Dom Pomocy Społecznej. - Mamy satysfakcję, że możemy dać komuś radość - mówi gimnazjalistka Dominika Prondzyńska.
Jeżdżą co dwa tygodnie
Szkolny Klub Wolontariusza "Animus" działa w Gimnazjum nr 1 w Tucholi od 2006 r. Powstał z inicjatywy Małgorzaty Skrwilowskiej-Lipińskiej, która nawiązała współpracę ze Stowarzyszeniem Przyjazna Dłoń, działającym w DPS. Gdy zmieniła pracę, wolontariuszami zaopiekowała się Hanna Kłosowska, nauczycielka biologii.
Do pomocy chętnych jest ok. 50 osób. Wyjazdy organizowane są co dwa tygodnie - wizytę w Wysokiej składa 16-18-osobowa grupa.
Mieszkańcy DPS to głównie ludzie starsi i schorowani. Po dwóch-trzech uczniów odwiedza jedną osobę, by i wolontariusze, i mieszkańcy czuli się swobodniej i mogli lepiej się poznać.
Krzyżówki i kiełbaski
W Wysokiej każde odwiedziny są niecierpliwie wyczekiwane. - Jeden z mieszkańców DPS, pan Edek, miał mieć amputowaną nogę. Upewniał się, czy wizyta u lekarza nie jest zaplanowana w tym samym czasie co przyjazd dzieci - opowiada Hanna Kłosowska. - A gdy dziewczyny później dowiedziały się, że jest w Tucholi, zaraz pobiegły do szpitala.
Jak wolontariusze i mieszkańcy DPS wspólnie spędzają czas? - Dotrzymujemy im towarzystwa: czytamy, gramy, rozwiązujemy krzyżówki, chodzimy na spacery i po zakupy - mówi Maksym Zieliński. Jest w "Animusie" od początku jego istnienia. Cały czas jeździ do DPS, choć zdążył już skończyć gimnazjum, podobne jak Małgorzata Ring.
Gdy wychodzi słońce i na dworze trochę cieplej, mieszkańcy i ich goście spędzają czas przy grillu i kiełbaskach. Wspólne chwile uwiecznia szkolny fotograf Hubert Rybczyński.
Gimnazjaliści przygotowują również scenki i krótkie przedstawienia, które wystawiają w DPS. - Dobrze nam wychodzą też wspólne tańce - śmieją się uczniowie.
W ogrodzie przed DPS posadzili róże z imionami mieszkańców. A przed walentynkami wyprosili u miejscowych cukierników ponad sto pączków dla swoich przyjaciół.
Zdjęcia na pamiątkę
Nie brak tez wzruszających chwil. Niektórzy mieszkańcy DPS liczą czas od jednej wizyty wolontariuszy do kolejnej. Zdarzają się i łzy, gdy goście muszą już jechać do domu. - My też przywiązujemy się do tych, których odwiedzamy - mówi Dominika.
Gdy "Animus" wydał kalendarz ze zdjęciami z Wysokiej, mieszkańcy chętnie wieszali go w swoich pokojach.
Fotografie w pięknie wydanych pamiątkowych albumach pozwalają też pamiętać o tych, których już nie ma.
- Dla mnie bardzo poruszająca była chwila, gdy pani, którą odwiedzam - sparaliżowana, po wylewie - podziękowała mi, że przyjeżdżam, choć ona jest taka schorowana - mówi Maksym.
Zdarza się, że gimnazjaliści z własnej inicjatywy przywożą swoim podopiecznym drobne upominki, a i mieszkańcy DPS nieraz chcą się odwdzięczyć i podsuną młodym coś słodkiego. - Traktują naszych wolontariuszy jak swoje dzieci - mówi pani Hanna.