Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tutaj mieszczuchy bawią się i uczą

Ewelina Sikorska [email protected]
Krzysztof Dzikowski przedstawia Hesperosa, jednego z jego pięciu koni. - Dwa uratowałem od rzeźni - dodaje gospodarz
Krzysztof Dzikowski przedstawia Hesperosa, jednego z jego pięciu koni. - Dwa uratowałem od rzeźni - dodaje gospodarz nadesłane
- Żeby trafić na listę zagród edukacyjnych, trzeba było się nieźle nagimnastykować - przyznaje ze śmiechem Krzysztof Dzikowski.

Kareca, bryczka i wóz drabiniasty rodem z XIX wieku na podwórzu? Tak, jeśli gościmy w podtoruńskim Gostkowie.

- Wraz z żoną, Katarzyną, prowadzimy gospodarstwo agroturystyczne. Właśnie zostało wpisane do ogólnopolskiej sieci zagród edukacyjnych - przedstawia się Krzysztof Dzikowski.

Państwo Dzikowscy musieli się wykazać. Spełnić restrykcyjne wymagania i udowodnić, że w Gostkowie koło Łysomic nie ma czasu na nudę.

- Kiedyś do goszczenia wycieczek wystarczyła stodoła. Dzisiaj sprawdza nas nawet sanepid - zdradza gospodarz. - Ale nie narzekam, zawsze to człowiekowi dadzą jakąś dobrą radę. Chcemy bawić, ale i nauczać. O ginących zawodach, zwierzętach gospodarskich, prawach rolniczych. Chcemy, żeby wszyscy się u nas czuli dobrze - i ludzie, i zwierzęta. Mamy pięć koni. Bo właśnie konie to nasza największa miłość. Pojechałem z synem pod niemiecką granicę, żeby kupić konika. Podchodzę do dwóch - jeden wygląda fantastycznie, drugi nędznie. Zdecydowałem się na pierwszego, ale kiedy ta biedna szkapa spojrzała mi w oczy, nie mogłem jej zostawić. Poszłaby na rzeź. Powiedziałem do syna: zabieramy obydwa. U nas nawet prosiakom zdarza się biegać samopas, tak dobrze zwierzęta mają. Ba, nawet sarnę oswojoną chowaliśmy. Jaka mądra była! Nazwaliśmy ją Córeczka. Kiedy smażyliśmy schabowe, od razu biegła do kuchni. Zajadała się jajkami w panierce. Kiedyś zniknęła na osiem miesięcy. I pomyśleć, że ta nasza Córeczka wróciła w Dzień Matki. Żona aż się popłakała.

Mieszczuchy, które odwiedzą Dzikowskich mogą spróbować swoich sił na polu. Podczas wykopków każdy dostaje grackę i wybiera ziemniaki. Albo ma okazję wybrać się do młyna, a po powrocie - własnoręcznie upiec chleb.

Największą atrakcją są zabytkowe powozy konne. Mają pokazać najmłodszym, jak poruszano się przed erą samochodów. - Ba, nasza kareta zagrała nawet w filmie "Sen o Chopinie"! - dodaje z dumą pan Krzysztof.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska