Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tutaj nikt nie jest dyskryminowany

Kamila Mróz
Feministka, biseksualista i niewierzący w Książnicy Kopernikańskiej wcielili się w "żywe książki". - Dzięki rozmowie z nimi zmieniłem swoje podejście do takich ludzi - mówi Radek.

"Żywa Biblioteka" jest szansą na obalenie w sobie uprzedzeń. To pomysł, który narodził się w Danii dziewięć lat temu.

Czytelnicy książnicy mogli porozmawiać z "żywą książką", którą byli m.in.: ortodoksyjny katolik, lesbijka, ruda i piegowata, feministka, weganin, Azjata, gej, niewierzący i anarchista.

Chciałem ich poznać

Radosław Błaszkowski z technikum inżynierii środowiska przyszedł do "Żywej Biblioteki", ponieważ chciał zmierzyć się ze stereotypami dotyczącymi ludzi z dyskryminowanych środowisk.

- Interesowało mnie ich spojrzenie na świat, to, jak oni sami siebie widzą. Do tej pory rozmawiałem z feministką, biseksualistą i osobą niewierzącą. Dzięki temu zmieniło się moje podejście do nich. Już wiem do czego dążą i jakie mają też oczekiwania wobec osób, które ich nie rozumieją - opowiada Radek.
Czekał w kolejce na spotkanie z osobą niewierzącą, czyli Bartoszem Kostańskim. Trudno było się do niego dobić, podobnie, jak do "ortodoksyjnej" katoliczki, czyli Agnieszki Jaroszewicz. W rozmowę z nią na długo zagłębiły się m.in. Ivka Maciaszek i Zuzanna Larysz.

Marek Jurowski z Książnicy Kopernikańskiej mówi: - Na początku przestrzegaliśmy regulaminowego czasu spotkań, czyli 20 minut, ale widzimy, że "książkom" i czytelnikom tak dobrze się rozmawia, że szkoda im przerywać.

Czy mnie lubią?

"Książką" był również Mateusz Korzus - student Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Jego znajomi wiedzą, że jest biseksualistą i nie mają z tym problemu.

- Postanowiłem zostać "żywą książką", bo jest we mnie chęć walki ze stereotypami. Dlatego uważam, że takie przedsięwzięcie jest bardzo potrzebne. W każdym mieście powinno być coś takiego. Czytelnicy często pytali mnie: dlaczego zdecydowałem się być bi? czy teraz z kimś jestem? czy nie jestem dyskryminowany? Niektóre pytania były dość intymne, ale rozmowy bardzo sympatyczne.

Jedną z najbardziej obleganych "książek" był Przemek Szczepłocki z Pracowni Różnorodności, współorganizującej akcję.

- Czytelników chyba najbardziej interesowało, jak poznają się geje - zdradza Przemek. - Przytomnie zwracali uwagę na to, że jest nas mniejszość (do 5 proc. populacji męskiej) więc może stanowić to problem. Ucieszyło mnie bardzo, że ludzie nie zadawali pytań natrętnych, bardzo wdzierających się w prywatność, a nieuzasadnionych. Ci, z którymi rozmawialiśmy nie potwierdzili stereotypowego podejścia do gejów. Czasami ciekawiły ich tematy niezwiązane z orientacją seksualną, np. uczniowie z technikum gastronomicznego spytali mnie o sporty, które lubię. I zaczęliśmy rozmawiać o jednej z mojej pasji, czyli formule jeden.

Toruńska "Żywa Biblioteka" prawdopodobnie będzie powtórzona wiosną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska