Chociaż zimowe opony poprawiają przyczepność do drogi, nawet w czasie opadów śniegu, nie są one jednak w stanie uchronić przed niekontrolowanym poślizgiem. Jak może się on skończyć, łatwo sobie wyobrazić. Z pewnością wielu kierowcom udałoby się uniknąć wizyty u blacharza, gdy prawidłowo zareagowali w krytycznej chwili. Problem w tym, że niewiele jest szkół jazdy, które dają możliwość oswojenia ze stresem, jakim bez wątpienia może być jazda po lodzie i śniegu.
Tylko sprzęgło i gaz
- Naturalnym odruchem, gdy samochód zachowuje się inaczej, niż byśmy sobie tego życzyli jest naciśnięcia hamulca - mówi Andrzej Kuczyński, instruktor i wykładowca Ligi Obrony Kraju. - Ale w ten sposób można tylko pogorszyć sytuację. Aby wyjść z poślizgu trzeba nauczyć się odpowiedniego operowania pedałem gazu i sprzęgła. Dzięki trolejom można opanować technikę skrętu manewrowego czy dostosowania czasu reakcji do działania siły odśrodkowej.
Warto poćwiczyć
Prawdą jest, że każdy poślizg jest trochę inny, ale godziny spędzone na manewrach na trolejach powinny zaowocować tym, że strach nie sparaliżuje kierowcy. Półgodzinna jazda na placu manewrowym kosztuje 20 zł. Więcej informacji można uzyskać w siedzibie LOK w Świeciu pod numerem tel. 331-34-57.
Tekst i fot.
Tylko nie hamulec
Andrzej Bartniak

Jak bezpiecznie wyprowadzić auto z poślizgu? Nie jest to łatwe, ale można się tego nauczyć. Od niedawna świecki LOK proponuje jazdę na trolejach. Specjalne koła sprawiają, że samochód bez przerwy zachowuje się jakby był w poślizgu.