Niestety, przypadków przemocy domowej nie brakuje. Mimo iż głośno mówi się o nich w mediach, te przekazy nie są dla potencjalnych agresorów hamulcem. Tło takich spraw często bywa podobne - sprawca nadużywa alkoholu i ma z nim wyraźny problem. Tak też było w opisywanym poniżej przypadku.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Dziś Jacek S. jest oskarżonym i czeka na proces. Szczęśliwie dla rodziny został od niej odseparowany. Sąd aresztował go zaraz po zdarzeniu na trzy miesiące. Do groźnej dla życia domowników awantury i użycia przemocy miało dojść 12 grudnia ub r. Sąd dopiero ustali fakty, ale oskarżyciel, posługując się kodeksem karnym, opisuje tamtą sytuację precyzyjnie.
Zarzut - art. 207 par. 1 kodeksu karnego. Domownicy, wiedząc, że S. jest pobudzony i nie rzuca słów na wiatr, próbowali się odizolować. Żona, małe dziecko i pasierb. Strach. Jacek S. miał użyć siekiery, zniszczył nią drzwi wejściowe do budynku. Kobiecie udało się z opresji wyjść cało, ale zostały rany - niezagrażające życiu. Zdążyła się uchylić - liniowe ślady od siekiery były na ramieniu i punktowe na prawym nadgarstku i lewej dłoni.
Przyjęta postawa obronna zapewne uratowała jej życie. Jacek S. czeka na proces, termin nie jest jeszcze wyznaczony. Prokurator oskarża mężczyznę nie tylko o zdarzenie z 12 grudnia. Twierdzi, że przemoc fizyczna trwała już od kwietnia 2014 r. Popychanie, szarpanie, używanie słów wulgarnych. Przemocy miało doświadczać też starsze dziecko, a dochodziło do niej po alkoholu. Oskarżony w chwili zatrzymania miał 1,63 promila.
INFO Z POLSKI odc.21 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju.