"Makrum" S.A. to następczyni fabryki Hermanna Löhnerta, założonej w 1868 r. Dzieje firmy zna doskonale inż. Romuald Wiencek. W Pomorskich Zakładach Budowy Maszyn "Makrum" pracował 47 lat (był m.in. kierownikiem działu rozwoju, wynalazczości i ochrony patentowej). Przed tygodniem zamieściliśmy część pierwszą - od powstania firmy Hermanna Löhnerta do 1932 r., kiedy to została ogłoszona upadłość firmy. Dziś druga część historii, opisana przez inż. Wiencka.
Ostatni rok pokoju, czas wojny
W 1939 r. powstała Pomorska Fabryka Maszyn sp. z o.o., której celem jest dzierżawienie i eksploatowanie nieruchomości oraz maszyn i urządzeń fabrycznych upadłej firmy.
II wojna światowa to czas, w którym produkcję przestawiono na potrzeby wojska (wytwarzano m.in. sekcje do łodzi podwodnych, windy, kotwice, odlewy żeliwne).
Wielkie inwestycje, amerykańskie obrabiarki
Powojenna historia Pomorskich Zakładów Budowy Maszyn zaczyna się wraz z przejęciem zakładu (remontowano w nich samochody) od radzieckich władz wojskowych i przekazaniem go pod zarząd państwowy. Już w latach 1952-1953 wykonano ogromną, jak na tamte czasy, inwestycję. Wybudowano hale obróbki mechanicznej, montażu, a w szczególności nowoczesną odlewnię żeliwa z kompleksem niezbędnych oddziałów towarzyszących: formiernię, suszarnię, modelarnię, składy materiałów odlewniczych. W hali obróbki mechanicznej pojawiły się najnowocześniejsze obrabiarki z USA, Francji i Szwajcarii. W 1954 r. zlikwidowano ostatnie obrabiarki z napędami grupowymi.
Wyjaśnić trzeba, skąd wzięła się nazwa: Pomorskie Zakłady Budowy Maszyn? Do "starożytnej" firmy przyłączono cztery inne zakłady, w tym fabrykę Eberhardta ("Spomasz"), Wytwórnię Pieców Radziński i jeszcze dwa inne (szczęśliwie niektóre z nich obrały własne drogi rozwoju).
W tym czasie PZBM kierował inż. Zygmunt Ostrowski (to był dobry nabytek!), późniejszy wieloletni prezes Polskiego Komitetu Normalizacyjnego.
Wszystko dla cementowni
Profil ówczesnej produkcji wyznaczały kilkudziesięcioletnie doświadczenia firmy - produkcja koncentrowała się na dostawach dla przemysłu mineralnego, zaniechano zaś budowy urządzeń dla przemysłu cukrowniczego. Zakłady zyskały decydujące znaczenie w dostawach dla przemysłu cementowego - odbiorcami były cementownie w Chełmie, Wierzbicy, Działoszynie, a późniejszym czasie "Kujawy" (zbudowane całkowicie według projektu PZBM), a także Górażdże, Ożarów, Rudniki i inne.
Produkcję zapewniła priorytetowa inwestycja rządowa, w ramach której zbudowano Wydział Konstrukcji Ciężkich z Oddziałem Obróbki Mechanicznej i Kotlarni Ciężkiej z Laboratoriami": Radiograficznym i Izotopowym, Magazynem Centralnym, Stacją Zgazowania Tlenu Ciekłego, Acetylenownię, Magazyn Paliw, Farb i Lakierów, Prototypownię, estakady produkcyjne i magazynowe.
Hale były i są wyposażone w sprawnie działające ustroje przeciwhałasowe, a topialnia odlewni była wyposażona w piec indukcyjny, skutecznie zmniejszający uciążliwość dla środowiska. Tę inwestycję w latach 90. w części dofinansował Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska.
Jak przewieźć kolosa?
Posiadane przez firmę możliwości wyzwalały nowe inicjatywy konstrukcyjne i technologiczne; pojawiły się wówczas maszyny i urządzenia wielkogabarytowe (wielkie wymiary, duże masy). Prawdziwym wyzwaniem logistycznym był transport tych elementów czy maszyn do odbiorców w kraju i poza granice Polski. Czasem było łatwiej wyprodukować niż dostarczyć. Wykorzystywano barki, statki, przyczepy niskopodłogowe dla transportu kolejowego i drogowego.
83
