Pijany kierowca uciekał przed policją w Sopocie. Osiągnął prędkość 200 km/h. Jego rajd zakończył się tragedią – w wypadku zginęły dwie osoby. Trzy inne pozostały ranne. Złapany kierowca przyznał się do winy. Stanie przed sopockim sądem.
Jak podaje Onet, sprawca 8 marca jechał z Gdyni Volkswagenem Passatem. Był pijany i znacznie przekroczył prędkość. Jego eskapada skończyła się od uderzenia w słup trakcji trolejbusowej i wiatę przystankową. W aucie znajdowało się łącznie pięciu mężczyzn. Dwóch zginęło na miejscu (23-latek i 30-latek). Pozostali pasażerowie i kierowca zostali ranni.
Po czasie okazało się, że 31-latek jechał tak szybko, ponieważ bał się policji. Nie zatrzymał się do kontroli drogowej (był pijany). Przez miasto jechał z prędkością 200 km/h. Kierowca usłyszał zarzuty umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa. Grozi za to do 12 lat pozbawienia wolności. To jednak nie jedyny zarzut.
Zgodnie z informacjami Onetu, mężczyzna był już wcześniej karany.
Źródło: Onet
Wideo
Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice