Na konferencję zorganizowaną przez urząd marszałkowski przybyło ponad sto osób: przedstawicieli nauki, instytucji i szkół związanych z rolnictwem, rolników, którzy przyjechali z różnych zakątków kraju, by porozmawiać o problemach, jakie stwarza otaczająca nas zewsząd chemia. Ale także pokazać, że można bez niej w sposób opłacalny produkować żywność i prowadzić gospodarstwa, opierając się na probiotykach.
Prof. Stanisław Kolbusz, prezes Stowarzyszenia Ekosystem - Dziedzictwo Natury tłumacząc znaczenie mikroorganizmów w zdrowiu i chorobie, przypomniał znaną od Hipokratesa ideę „jednego życia” i namawiał (nie tylko on) do biologizacji rolnictwa, czyli powrotu do naturalnych metod gospodarowania.
Zachęcająco brzmiały wyniki swoich badań i analiz, zaprezentowane przez przedstawicieli nauki z Rzeszowa, Torunia i Lublina, wskazujące nie tylko rolę pożytecznych mikroorganizmów w nowoczesnym rolnictwie, ale i ekonomiczne uzasadnienie dla ich zastosowania.
Dobrymi rezultatami produkcyjnymi i ekonomicznymi dzielił się m.in. Marek Brunka z Paw-łowic koło Chojnic, właściciel gospodarstwa sadowniczego, w którym stosuje się probiote-chnologie. Stosują je też m.in. w hodowlanym Przedsiębiorstwie Działpol w Działyniu koło Gniezna, gospodarstwie rodziny Stanków w Sokolnikach w pow. inowrocławskim czy w gospodarstwie Krajewskich w Lubieniu k. Łęczycy. Więcej o tym w kwietniowej Strefie AGRO.
